Rano wstałam z przerażająco roztrzepaną fryzurą. Nie lubiłam wiązać włosów na noc, ale spanie w rozpuszczonych włosach skutkowało właśnie takim stanem z rana. Niezbyt energicznie zwlokłam się z łóżka i poszłam do łazienki się ogarnąć. Po piętnastu minutach już zakładałam buty i wyszłam z pokoju zamykając go na klucz. Postanowiłam odwiedzić Severus'a, ale po drodze zajrzałam do kuchni. Na stole w misce stały jabłka. Rozejrzałam się i dyskretnie schowałam jedno do kieszeni. W myślach wyobraziłam sobie co by zrobiła pani Maria gdyby to zobaczyła. Dla pewności przyśpieszyłam kroku. Idąc na wybieg wałacha zobaczyłam, że jakich chłopak szykuję się do skoków. Zatrzymałam się i oparłam o ogrodzenie. Chłopak świetnie skakał, ale na ostatniej przeszkodzie szeregu jego koń skręcił pod dziwnym kątem. Chłopak spadł prosto na poprzeczki, a jego koń wierzgnął zaskoczony. Szybko przeszłam pod ogrodzeniem i pobiegłam do chłopaka. Na szczęście był przytomny
-Wszystko okej?- zapytałam
-Poza tym, że spadłem na cholerną przeszkodę wszystko jest w porządku- odpowiedział z krzywym od bólu uśmiechem.
Pomogłam chłopakowi wstać i poszłam po jego konia. Siwek był lekko nerwowy po upadku właściciela, jednak dał się złapać. Zaprowadziłam konia do chłopaka i podałam mu wodze.
Armin?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)