Usiadłam na trawie, uważając żeby nie powyginać nóg w złych kierunkach. Miałam na to dość wrażliwe stawy.
- Chyba tak musimy zrobić - westchnęła dziewczyna
Siedziałyśmy przez chwilę w milczeniu.
- To co robimy ognisko? Zimno mi - zadrżałam
- Możemy zrobić - zgodziła się - Ale nie tu
Rozejrzałam się w okół.
- Masz rację, zbyt niebezpieczne
Złapałam Wings za wodzę.
- Podejdźmy kawałek w kierunku lasu, może coś będzie
Ruszyłam przez trawy. Po chwili usłyszałam, jak Luna przedziera się za mną. Na widok paleniska uniosłam brwi.
- Palenisko?
- Ktoś tu był przed nami. - Luna podeszła do wielkiego stosu drewna - I zostawił nam zapałki.
- Super!
Po kilku minutach miałyśmy malutkie ognisko. Konie były nieco nerwowe - jak większość zwierząt nie przepadały za ogniem.
Usiadłam jak najbliżej ognia, a po chwili Luna też do mnie dołączyła.
- Jak myślisz, daleko stąd do Akademii?
<Luna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)