czwartek, 10 listopada 2016

Od Patricka C.D Megan

- Nic się nie stało - odarłem wchodząc do boksu Mexic'a.
Założyłem wałachowi kantar i wyprowadziłem go z boksu.
- Dopiero przejechałaś? - spytałem. - Nie widziałem cię tu wcześniej.
- Tak - odparła dziewczyna gładząc ogiera po pysku.
- Tak w ogóle to jestem Patrick, a ten tu - wskazałem na Araba. - To Mexico.
- Ja jestem Megan
W czasie siodłania rozmawiałem jeszcze z dziewczyną. Gdy ogier był gotowy powiedziałem
- Muszę cię przeprosić, za kilka chwil mam jazdę, a moja mama będzie zła jak się spóźnię.
Złapałem jeszcze wodzę i razem z koniem poszliśy w stronę hali, jednak wychodząc ze stajni zatrzymały mnie słowa Megan.
- Twoja mama?
- Elizabeth Rose - odparłem wychodząc z pomieszczenia.

***

Luna wymyśliła, że ja, ona, Helen i Castiel wybierzemy się w w teren. Nie miałem zamiaru sie z nią kłócić, tylko od razu się zgodziłem, nie było po co sie z nią kłócić, bo koniec z końców i tak bym pojechał. Jechać mieliśmy po to by prawdzić nowe konie. Luna wzięła Westa - młodego srokatego Araba, Helen wybrała sobie Caravane - klacz Walijską świetnie chodzącą w terenie z dużym talentem skokowym. Castiel postanowił zabrać Don Karino - Araba, idealnego w tereny, rajdy długodystansowe. Ja po długim namyślę wziąłem Olimpię - klacz Holsztyńską o wielkim talencie skokowym. Gdy poszłem do jej boksu zobaczyłem jak dziewczyna, którą spotkałem jakieś cztery godziny tempu czyści klacz.
- Hej, znów muszę ci przerwać rozpieszczanie koni, ale wybieramy się w teren przetestować te konie - rzekłem dając Olimpii smakołyka.
- No trudno - odparła poprawiając kask.
- Jak chcesz możesz wybrać się z nami - zaproponowałem. - Jedna z nowych klaczy - Somersby to typowy leniuszek na którym nic nigdy nie może się złego stać. Na pierwszy teren w akademii idealna.

Megan?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)