-Na pewno nie ja -oznajmiłam - Edward?
Chłopak udawał,że nic nie słyszy.
- Edward?!
- Mówiłaś coś? - zapytał beztrosko.
- Tak.
- A rzeczywiście - udawał, że usilnie próbuje sobie przypomnieć o czym była mowa - A może Alexandra?
- Dlaczego akurat ja?! - udawała obrażoną, co trzeba było przyznać nie wychodziło jej za bardzo. Nie wyobrażałam sobie jej nigdy jako aktorki grającej na scenie, która by miała mnóstwo fanów, a autografy rozdawałaby na prawo i lewo.
- Kłócicie się jak małe dzieci w piaskownicy - przerwałam im.
Edward zmrużył oczy.
- Czy ty właśnie podsunęłaś nam, że nimi nie jesteśmy?
- Tak, właśnie to zrobiłam.
Chłopak nadąsany odwrócił się do mnie plecami, udając obrażone dziecko.
- A właściwie, dlaczego niby nie Holiday? Z tego co wiem Sydney jest dobra w crossie...
- Pierwsza powiedziałam, że nie będę - rzuciłam w stronę chłopaka.
~~*~~
Naprawdę dużo czasu minęło. Cały czas się kłóciliśmy, kto ma być pierwszy.
- Dziewczyny mają pierwszeństwo - oznajmiła w końcu Alex tonem nie znoszącym sprzeciwu.
- No... dobra.
Chłopak ruszył przed siebie na Jutrzence.
Alex rzuciła mi rozbawione spojrzenie.
- Potem twoja kolej.
- Dlaczego akurat ja?
- Bo tak mi się podoba - oznajmiła.
- A mi nie. - Dziewczyna spiorunowała mnie wzrokiem - No dobra, dobra...
- A ty przed chwilą powiedziałaś, że my kłócimy się jak małe dzieci - westchnęła - A sama nie jesteś lepsza...
<Alex? Wybacz, że takie krótkie, ale fatalnie mi ostatnio idzie ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)