Dzisiaj miałam pojechać na zawody Crossowe! Na ostatnich zajęciach nauczyciele zdecydowali, kto ma startować. Wypadło na mnie, Lily, Lunę, Caleba, Armin i Noaha.
Mieliśmy rywalizować z innymi akademiami. Presja była dość duże, gdyż jeźdźcy z innych szkół także byli świetnie przygotowani na te zawody, a po za tym, to te zawody były jednymi z najtrudniejszych w jakich dotychczas startowaliśmy.
Budzik zadzwonił mi o piątej rano. Od razu wstałam, żeby powrotem nie zasnąć i pobiegłam się ubrać. Już poprzedniego dnia sobie wszystko przygotowałam, żeby o niczym nie zapomnieć. Zjadłam na szybko tosta z dżemem i pobiegłam do stajni.
Wyczyściłam koniowi boks, dałam mu jeść i pić. Później zabrałam się za jego czyszczenie, oliwienie kopyt i zaplatanie grzywy.
Gdy skończyłam było już po szóstej, a mięliśmy wyjechać o siódmej, bo zawody zaczynały się o godzinie dwunastej. Mieliśmy trzy godziny jazdy autem. Założyłam Alkatrasowi derkę oraz kantar i wyprowadziłam go z boksu. Wszyscy byli już gotowi. Wpakowaliśmy konie do przyczepy i wszystko dokładnie sprawdziliśmy. Wpakowaliśmy rzeczy do bagażnika oraz cały sprzed i ruszyliśmy w drogę.
Przyznam, że podróż była dość męcząca i wydawała się trwać wieczność! Po trzech godzinach mordęgi, byliśmy na miejscu. Zawodnicy ze swoimi końmi już chodzili po całym terenie. Niektórzy szykowali konie, inni je rozgrzewali bądź słuchali poleceń swoich instruktorów.
Wysiedliśmy z wozu i od razu wypakowaliśmy swoje rzeczy i wyprowadziliśmy konie z przyczepy.
- Dobra! Idźcie się zarejestrować! – powiedział jeden z naszych instruktorów.
Tak też zrobiliśmy! Dostałam numer i poszłam osiodłać mojego konia. Miałam jeszcze pół godziny, żeby rozgrzać konia przed startem.
Szybko go osiodłałam i rozgrzałam. Podjechałam pod ogrodzenie, żeby zobaczyć jak inni zawodnicy sobie radzą. Na siwym w hrecze koniu jechał jakiś chłopak i właśnie przeskakiwał przeszkodę, gdy nagle koń niebezpiecznie przechylił się do przodu i runęli prosto w głęboką wodę!
http://25.media.tumblr.com/tumblr_m2ljzvuN1J1rogcvyo1_400.gif
Ratownicy od razu zaczęli biec w tamtą stronę. Gdy zobaczyłam ten wypadek, poczułam ścisk w żołądku i to nie mały! Alkatras zaczął uderzać kopytami o ziemię gdy wyczuwał mój strach. Przełknęłam głośno ślinę i podjechałam na miejsce startu. Teraz była moja kolej! Skupiłam wzrok przed siebie i mocniej usiadłam w siodle. Czekałam na dźwięk sygnału startu.
Po chwili gdy usłyszałam głośny dźwięk dzwonka, pogoniłam konia, a ten wystrzelił z pode mnie jak strzała. Tłum oraz inni jeźdźcy patrzyli na moja jazdę.
http://i.pinger.pl/pgr292/113f74450003944c51437d0b
Popędziłam konia jeszcze bardziej, gdyż zbliżałam się do pierwszej przeszkody. Była to wysoka przeszkoda z dużych drewnianych belek, oraz beczek poustawianych po bokach przeszkody. Wstrzymałam oddech a koń po chwili wyskoczył w górę!
http://b1.pinger.pl/bfc94dedb4639adf4084f50ded5bf159/tumblr_n4uqhnv65s1tshcowo1_500.gif
Przez długie kilka sekund wisiałam w powietrzu, a po chwili wylądowałam bezpiecznie po drugiej stronie. Poczułam ulgę! Jechałam dalej… Moja kolejną przeszkodą były dwie drewniane belki, ustawione na ukos. Gdy na nią jechałam i byłam coraz bliżej, wystraszyłam się bo nigdy nie lubiłam takiego typu przeszkód. Zahamowałam z lekka konia a ten ponownie wzbił się w powietrze.
https://67.media.tumblr.com/d045558d49be0981095eb13b3a155354/tumblr_o6thkqgF2K1travyco1_500.gif
A po chwili wylądował po drugie stronie przeszkody. Serce i waliło po tej przeszkodzie jak oszalałe lecz po chwili się otrząsnęłam. Wjechałam do niedużego lecz ciemnego lasku, gdzie przeszkody były ustawione raz wyżej, a raz niżej, bądź na ciasnych i porośniętych zakrętach. Było to jedno z najtrudniejszych miejsc przez które trzeba było przejechać… Mocniej ścisnęłam wodze i wytężyłam wzrok. Przeskoczyłam jedną a później drugą przeszkodę. Jechałam na trzecia przeszkodę, która była na ciasnym zakręcie, porośniętym krzewami. Gdy mój koń wzbił się w powietrze, nagle zauważyłam jakiegoś jeźdźca twarzą do ziemi, który leżał nieprzytomny. Konia nigdzie nie było widać. Leżał pomiędzy krzakami a przeszkodą! Nie było widać, żeby ktoś inny zauważył ten wypadek… Gdy koń wylądował i wybiegł z lasu, nagle go zatrzymałam, a ten posłusznie i gwałtownie stanął. Wszyscy się dziwili co ja robię… Zawróciłam lekko konia, pomachałam ręką i krzyknęłam na cały głos do ratowników, którzy stali nieco dalej przy ogrodzeniu.
- WYPADEK! – krzyknęłam, zawróciłam konia i pojechałam w miejsce, gdzie leżała dziewczyna. Podjechałam do niej. Zagrodziłam przeszkodę swoim koniem i kazałam mu stać, żeby inni jeźdźcy nie stratowali mnie oraz ratowników, którzy by udzielali pomocy dziewczynie. Podbiegłam do jeźdźca i jak się okazało, była to dziewczyna. Sprawdziłam jej puls. Serce biło co mi ulżyło, jednak była nieprzytomna. Po chwili podbiegli do mnie ratownicy i zaczęli działać. Zawody zostały tymczasowo przerwane. Niestety mój wyścig już się skończył…ale przynajmniej komuś pomogłam! Wzięłam swojego konia za wodze i stanęłam jeszcze na chwilę przy ratownikach.
- I co z nią? – spytałam.
- Wieziemy ja do szpitala, dobrze że ja zauważyłaś! – powiedział jeden z ratowników.
Kiwnęłam tylko na to głową. Dziewczynę wzięli na noszach i zaczęli ja nieść do karetki. Ja natomiast szłam za nimi, wciąż trzymając Alkatrasa. Pogłaskałam lewą ręką konia po chrapach. Ktoś otworzył mi bramkę przez co mogłam wyjść z toru. Podziękowałam i poszła w stronę, gdzie stali nasi trenerzy.
- Nie ukończyłaś wyścigu Irmo! Ale za to uratowałaś komuś życie… - powiedziała instruktorka crossu.
- Będą jeszcze inne zawody! – powiedział skromnie.
- Zajmij się koniem i przyjdź pooglądać zawody twoich kolegów i koleżanek. – powiedzieli, na co ja kiwnęłam tylko głową i poszłam.
Rozsiodłałam konia, wyczyściłam go i dałam mu przysmak.
- Dobrze się spisałeś Alkatras! – powiedziałam i przytuliłam się do jego ciepłej szyi. Zamknęłam boks i poszłam oglądać przejazdy moich kolegów i koleżanek. Po skończonych zawodach, dowiedziałam się że dziewczyna, która miała wypadek, była z akademii Hors Riders. Instruktorzy nas pochwalili za dobre zawody i wróciliśmy do akademii. Byłam kompletnie wykończona! Aż zasnęłam w aucie, gdy dotarliśmy na miejsce, obudziła mnie koleżanka. Leniwie wstałam, odprowadziłam konia do stajni i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam ciepły prysznic po czym zasnęłam w locie do poduszki.
Dostajesz 30 pkt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)