niedziela, 20 listopada 2016

Od Lily C.D Alexandry

Jak mogłam ją zostawić! Głupia, głupia, głupia!!! Mam nadzieję, że nic się jej nie stanie... Osobiście im oddam każdy cios który jej zostawili.
-Dalej!- krzyknęłam popędzając Valegra. Po dłuższej chwili ujrzałam tak długo wyczekiwane drzwi. Moje cudowne szczęście było takie, iż akurat Gilbert siedział na płocie.
-Lily, coś się stało?- spytał odwracając się.
-Niech pan wsiada na Expresso i jedzie ze mną. Wyjaśnię po drodze.- krzyknęłam. Instruktor po chwili namysłu dołączył do mnie na grzbiecie konia. No to dziki galop w drugą stronę... W czasie drogi wszystko zdążyłam wyjaśnić. Na horyzoncie było widać już jak Alex próbowała walczyć.
-Zostaw ją!- krzyknęłam. Ten zdziwiony odwrócił głowę w moją stronę i posłał głupi uśmiech. Coś we mnie pękło gdy Alex dostała kopniaka w brzuch. Nie powstrzymywałam się przed użyciem przemocy. Nic mi nie mogą zrobić, w końcu to samoobrona. Prawa noga przeleciała nad siodłem lądując na ziemi. Jak widać zainteresowali się tym. Zepchnęli moją towarzyszkę do rowu. Teraz już będzie ich koniec. Po kolei ich przewracałam i kopałam do utraty przytomności nie zwracając uwagi na Gilberta siedzącego przy Alex.
-Zasłużyli.- odgarnęłam włosy do tyłu widząc zmartwione spojrzenie instruktora. Ten wyjął telefon i zadzwonił na policję i pogotowie. W chwili oczekiwania koniom rozpięło się popręgi i paski od ogłowia. Dwa samochody dosyć szybko przyjechały. Ludzie z karetki zapakowali Alex do środka i pozwolili mi jechać, natomiast Gilbert odpowiadał na pytania policji w czym był zielony.


Alex?

Pozwól, że będą nieżywe te pijaki. coś czuję, że będzie sprawa w sądzie... Ale i tak wybacz, że krótkie. Chyba jedno z gorszych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)