- Wyjdź mi z tą popierdółką.- Warknął do mnie pan Gilbert Blythe, nasz
instruktor ujeżdżenia, którego wszyscy kochamy! Nie spodobał mu się
wygląd Fiorda na czworoboku, mogłam się tego spodziewać, dlatego
przegryzłam wargę, prawie, że do krwi.- Głucha jesteś? - Dodał
groźniejszym tonem, po czym posypało się masę krytyki, wyrażanej w dość
niekulturalny sposób. Westchnęłam... czy to, że Toru był Fiordem w czymś
przeszkadzało? Nie sądzę... Zostałam chamsko wyproszona z lekcji,
dlatego poszłam do stajni w milczeniu, jak zawsze moja twarz nie
wyrażała żadnych emocji. Ten instruktor działał mi na nerwy i odruchowo
ścisnęłam wodze bardziej, przez co koń zastrzygł uszami i odwrócił łeb.
- Wybacz młody.- Westchnęłam ciężko.- Dziś sobie pospacerujemy.-
Powiedziałam cicho wprowadzając go do boksu, ściągnęłam z niego siodło i
uzdę wieszając wszystko na drzwiach od boksu. Potem zapięłam mu kantar i
wyszłam z boksu kompletnie przez te nerwy zapominając o zamknięciu
boksu, dlatego Toru, ta mądra bestia, wyszła z boksu. Kiedy wróciłam z
siodlarni na korytarz zobaczyłam jak złapała go jakaś dziewczyna o blond
włosach do ramion. Szybkim krokiem podeszłam do niej, spoglądając
zażenowana na otwarty boks.
- Przepraszam, to moja wina nie zamknęłam boksu.- Powiedziałam cicho krzywiąc się ze skruchą w oczach.
- Nie, spokojnie.- Odpowiedziała mi.- Każdemu się zdarza, ważne, że nie
uciekł w stronę zachodzącego słońca.- Kąciki jej ust lekko się uniosły
kiedy głaskała ogierka.- Jak się nazywa?- Spytała miłym głosem
spoglądając na mnie.
- Toru.- Odwzajemniłam uśmiech co mi się tak często nie zdarzało.- Ma na imię Toru.- Pogłaskałam konika po kości nosowej.
- Ładnie.- Nastała chwila ciszy, po czym ta postanowiła ją przerwać.-
Przykro mi jak potraktował Cię pan Gilbert...- Dodała cichutko.- Jest
dość wrednym nauczycielem... nikt go nie lubi.- Wyszeptała mi pochylając
się lekko nade mną, byłam o ciutkę niższa.Nagle wyprostowała się.
- Zdążyłam zauważyć.- Odparłam spoglądając w kierunku hali, którą widać
było z wyjścia ze stajni.- Jestem Oriane.- Podałam jej rękę, którą
niepewnie uścisnęła.
- Jade.- Przedstawiła się krótko spoglądając na fiorda.
- Masz może ochotę na teren?- Zapytałam szczerząc się jak głupia do sera.
<Jade? Wiem, że beznadziejne ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)