Podniosłam się nagle po nagłym szturchnięciu, którego mogłam się w końcu spodziewać zważając na okoliczności w których aktualnie się znajdowałam. Mruknęłam coś bez ładu i składu niezrozumiale po rosyjsku, co mogłoby w zasadzie uchodzić za "no śpię, nie widać?" i dopiero wtedy otworzyłam zaspane oczy. Chwile patrzyłam się zdumiona w twarz dziewczyny, która przede mną stała. Może nawet nie dlatego, że nie wiedziałam co powiedzieć tylko raczej nadal nie widziałam zbyt dobrze, a napływające zewsząd światło męczyło mój wzrok bezlitośnie. Tak właśnie proszę państwa nabawiam się bólu głowy!
W końcu doszłam do siebie i zeskoczyłam z siana.
- Wera. - skinęłam głową i strzepałam z ubrań pojedyncze źdźbła - Możesz mówić do mnie Wae. Jak ci wygodniej. - uśmiechnęłam się i wyciągnęłam spod spodu dużą walizkę.
Dziewczyna starała się coś powiedzieć, ale moją uwagę bardziej przykuli ludzie, którzy wychodzili z budynku.
- Wybacz, nie słuchałam. To jak masz na imię?
- Claire...
- Po walizce stwierdzam, że też jesteś nowa. - nie dałam jej dokończyć.
No cóż, miałam to po mojej całej rodzinie od strony znienawidzonej matki. Mimo, iż byłam w nowym miejscu, od razu potrafiłam się odnaleźć i zacząć gadać. Nikomu nie dawałam dojść do słowa. Oczywiście, nie tak że bym tego chciała. Po prostu nie potrafiłam inaczej i chyba tylko stare dobre "zamknij się" dawało mi do zrozumienia, że trochę jednak zaczynam przesadzać.
- Idziemy się zameldować czy jakoś tak? - wyszczerzyłam się - Ach, przepraszam. Za dużo mówię.
Tak! To ta chwila, kiedy mój wrodzony entuzjazm w końcu przestaje działać i jestem w stanie myśleć o tyle o ile trzeźwo.
<Claire? Wera jest dość specyficzna, więc nie martw się :')>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)