piątek, 21 lipca 2017

Od Archiego C.D Cheryl

Wychodząc ze swojej nowej łazienki, zupełnie zapomniałem o tym, że Cheryl przebywa w tym samym pokoju co i ja. Jedyną rzeczą, którą miałem na sobie był śnieżnobiały ręcznik zawiązany na moich wąskich biodrach. Wszystkie inne partie mojego ciała były całkowicie odkryte. Pierwszą rzeczą, a tak naprawdę osobą, którą zauważyłem była rudowłosa z rozchylonymi wargami i z wymalowanym szokiem na twarzy. Zniesmaczony zaistniałą sytuacją wróciłem do łazienki, założyłem bokserki oraz krótkie spodnie, tors zostawiając odsłonięty, ponieważ tego się akurat nie wstydziłem. Wracając do pokoju, zastanawiałem się nad tym jak mogłem zapomnieć o obecności ów dziewczyny. Rudowłosa podniosła się gwałtownie z łóżka, zgarniając przy tym krótką, żarliwie czerwoną koszulę nocną. Nastolatka przechodząc obok mnie, zupełnie przypadkowo, a przynajmniej tak mi się zdawało, otarła się swoim ramieniem o moją klatkę piersiową. Wzruszyłem ramionami i skierowałem się w stronę swojego łóżka, na którym leżały porozwalane ubrania i walizka, w której pozostała jedynie jedna para skarpetek. Szybko wyciągnąłem ją z otchłani sporej torby, od której po chwili zasunąłem zamek błyskawiczny, nie minęła minuta gdy pożeracz ubrać znalazł się w ciemnym rogu obszernej szafy nie mając zamiaru prędko go opuszczać. Mijały minuty, aż w końcu na zegarze wybiła równa godzina, w tym momencie drzwi drugiego pomieszczenia otworzyły się z hukiem, a zza nich wyszła Cheryl ubrana jedynie w skąpą koszulę nocną, która odkrywała o wiele za dużo, oraz podkreślała każde atutu w jej ciele. Ściągając z niej mój wzrok, położyłem się na środku łóżka, wyczekując na to, aż lampka nocna należąca do nastolatki zgaśnie, a mnie otoczy przyjemny sen, który da mi ukojenie od wszystkich problemów świata.
~*~
Trzask drzwi łazienkowych momentalnie zerwał mnie z łóżka, a moje oczy gwałtownie dojrzały twarzy Cheryl tuż przed moją. Delikatnie przestraszony, ponownie usiadłem na łoże i schowałem twarz w dłoniach. Jednakże już po chwili opuściłem swoje ulubione miejsce i skierowałem się do szafy, by wybrać na dzisiaj jakieś luźne rzeczy, które nie będą mi przeszkadzały w 'zwiedzaniu' każdego zakątka budynków Akademii. Słowa luźne nie dało się użyć do opisu stroju rudowłosej, która dzisiaj postanowiła się odj**ać jak miliony dolarów. Miała na sobie czarny kombinezon z daleko sięgającym wiązaniem i buty, w których niemalże była równa ze mną. Włosy były standardowo szczepione wsuwkami na jedną stronę jej głowy. 
- Zauważyłam, że zrobiłeś się bardzo cichy. Chociaż nie, Ty zawsze taki byłeś, oprócz związku z Veronicą. Musiało być ciekawie między Wami - powiedziała nieznacznie unosząc brwi, w znaku tak zwanego 'no wiesz o co mi chodzi'.
- Nie wtrącaj się w ten związek, który tak czy siak już minął. Z resztą, nie wsadzaj swojego nosa w cudze sprawy, a tym bardziej moje. - Fuknąłem i wszedłem do łazienki, z zamiarem ubrania się. 
- Trzeba przyznać, że nieźle zlałeś też Betty. Wiesz ile ona przez Ciebie nocy przepłakała? Nie była warta Ciebie - uznała przez drzwi, a w jej głosie było słychać niezwykle mocno wyczuwalną złośliwość każdego wypowiadanego przez nią słowa. 
- Wyraziłem się jasno, nie wtrącaj się w moje relacje z każdym. Najlepiej zamknij usta na kłódkę i nie odzywaj się do mnie przez cały ten dzień. Mam Ciebie już dość, a to pierwsza noc i dzień. Nie masz prawa do nikogo powiedzieć, że jesteśmy spokrewnieni, jesteś tylko i wyłącznie moją znajomą, a to i tak dużo. Nie wiem jak Jason potrafił wytrzymać z Twoim charakterem. 
Moje słowa zawiesiły się w powietrzu, a ruda nie odezwała się już wcale. Udało mi się jedynie usłyszeć ciche skrzypnięcie materacu jej łóżka, czyli za pewne sobie na nim spoczęła. Zapinając guzik od spodni, zauważyłem, że moje dłonie delikatnie się trzęsą, co najprawdopodobniej spowodowane jest stresem i tą wymianą zdań, która przed chwilą miała tutaj miejsce. Przeczesałem jeszcze zwilżonymi palcami moje włosy, które szybko się ułożyły i gotowy na dzisiejszy dzień, upuściłem łazienkę, w której unosił się teraz zapach męskich perfum. 
- Możesz mi tylko powiedzieć. Jak potrafiłaś wytrzymać w swoim domu? Ze swoimi rodzicami? Z faworyzowaniem Twojego ukochanego bliźniaka? - Zakpiłem lekko, na co dziewczyna spoglądając w lusterku poprawiła swoją krwistoczerwoną szminkę.
- Miałam się dzisiaj do Ciebie nie odzywać, ale teraz zrobię ten jeden wyjątek. No cóż, nie powiem Ci tego, ponieważ nie wzbudzasz we mnie większego zaufania, więc siedź z tą myślą i sam sobie ją wyjaśnij.
- To miał być sprawdzian tego, czy się do mnie odezwiesz podczas mojego zapytania - zaśmiałem się. 
Po tym zdaniu, rozległ się głuchy dźwięk pukania w nasze drzwi wejściowe. Bez zawahania ruszyłem w ich stronę i przekręcając zamek, otworzyłem je szeroko. Na korytarzu stała nasza nowa dyrektorka w towarzystwie jakiegoś brązowookiego chłopaka, nieznacznie niższego ode mnie. 
- Dzień dobry, jak minęła Wam noc?
- Bardzo dobrze - powiedzieliśmy w tym samym momencie.
- To wyśmienicie, dzisiaj po Akademii oprowadzi Was Armin Walker, jest tutaj praktycznie od samego początku i możecie go pytać o teoretycznie wszystko. Dobra, zostawiam Was bo zaraz mam trening, więc do zobaczenia.
Oczy Cheryl delikatnie błysnęły na widok chłopaka, i sama ona wyskoczyła jak z procy do przywitania go. 
- Cześć! Miło mi, Cheryl Blossom - powiedziała niezwykle miłym tonem, który przyprawiał mnie o dreszcze na całym ciele.
- Archibald Andrews, możesz mi mówić Archie - powiedziałem krótko i podałem dłoń chłopakowi.
- Jak już wiecie, Armin Walker. Ratujecie mi dupę, nie chce mi się siedzieć na wykładach. 
Rudowłosa zaśmiała się beztrosko i zagoniła nas do wyjścia, sama zamknęła nasze lokum na kluczyk i odrzuciła włosy na bok. 
- Od czego zaczniemy? Jestem strasznie ciekawa tej architektury, a szczególnie stajni. Możemy od nich zacząć? Pragnę zobaczyć Wasze konie.
- Jeśli jest takie życzenie, to oczywiście, że tak.

Cheryl? 8)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)