czwartek, 20 lipca 2017

Od Leny do...

Byłam bardzo podekscytowana. Przyjęli mnie do wymarzonej szkoły - Akademii Magic Horse. Rozmyślałam o tym, jak będę się czuła w nowym otoczeniu. Od zawsze marzyłam o dostaniu się do tej szkoły, lecz gdy nadszedł czas na wyjechanie z rodzinnego domu i udania się do akademii, nie byłam pewna, czy dobrze robię. Czy będę się tam dobrze czuć? Czy szybko się zaaklimatyzuję? Czy będą tam mili ludzie, czy każdy będzie ze sobą rywalizować o wyższy poziom społeczny? Takie, i inne, pytania krążyły po mojej głowie. Jednak weszłam do samochodu i zamykając drzwi odcięłam się od drogi powrotnej.
Jechałam w milczeniu, a jedynymi słyszalnym odgłosem było szuranie kół o podłoże. Droga ciągnęła się strasznie. Gdy dojechałam na miejsce, oniemiałam na kilka chwil. Wszystkie myśli, które do tej pory kotłowały mi się w głowie, uleciały. Szkoła robiła dużo większe wrażenie na żywo, niż oglądana na zdjęciach. Lecz ten stan umysłu nie trwał długo. W pewnym momencie dotarło do mnie, że nie wiem co zrobić, gdzie mam pójść, kogo poinformować o moim przyjeździe. Wzięłam swoją walizkę i ruszyłam na poszukiwanie kogoś, kto mógłby mi wyjaśnić, co mam ze sobą zrobić. Idąc w stronę domku kadry, rozglądałam się na boki. Wszędzie było zielono, wręcz roiło się od koni i jeźdźców. Podeszłam do pewnej osoby, która wydawała się nie być zajęta.
- Przepraszam, jestem tu nowa. Gdzie znajdę osobę
, którą mam powiadomić o swoim przybyciu?


10 pkt

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)