-Au!- Krzyknęłam.
-Co jest?
-Ten skubaniec mnie szczypnął.- Odpowiedziałam z grymasem na twarzy. Po czym podeszłam do belki i przywiązałam Wings.
- Pech.
Wzięłam szczotkę i usuwałam burd z konia. zajęło mi to pół godziny zanim w ogóle ją wyczyściłam! Przyszedł czas na kopyta, Które poszły jak spłatka. Pomaszerowałam po siodło i ogłowie. po chwili koń był ubrany i gotowy do jazdy. zapytałam się Esmy czy się przyłączy do wycieczki. Odpowiedz brzmiała: Tak.
Pojechałyśmy do lasu gdzie wypatrywałam czegoś z czego można się pośmiać. Niestety nic. Więc na jednej z polan poleciałam galopem. Esma mnie dogoniła i próbowała wyprzedzić! ale ja się nie dawałam ścigałyśmy się do końca polany i jeszcze trochę. zeszłyśmy do kłusa a potem dziewczyna powiedziała:
- ...
Esma?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)