środa, 14 marca 2018

Od Adrianny C.D Riley

Powoli przekręciłam kluczyk w drzwiach, aby po chwili wziąć głęboki wdech, i wydech. W końcu zdecydowanie przekroczyłam próg nowego pokoju - 9.
Zdjęłam siebie kurtkę, komin, czapkę, buty i rękawiczki, po czym wolnym krokiem udałam się do miejsca, gdzie znajdowało się jedno łóżko, od dzisiaj moje. W walizce znajdowały się wszystkie moje kosmetyki do twarzy, paznokci, włosów i ciała. Ogółem znajdowały się tam też suszarka, prostownica, lokówka i karbówka. Wolałam mieć przy sobie najlżejszy bagaż, mniej trudu i takie tam. Reszta bagażu miała przyjechać niedługo, razem z Raven, moją kochaną sunią... Normalnie, to może i byłaby tu ze mną, jednak wiedząc, że obie z moją siostrą bardzo się lubią, postanowiłam pozwolić im spędzić trochę więcej czasu razem. Ano właśnie, warto zaznaczyć, że Christina miała mi pomóc z tym moim ,,olbrzymim bagażem'', cóż, cała ona.
Wypakowywanie bagażu nie zajęło mi zbyt długo, przeciwnie, uporałam się z tym szybko. Po rozpakowaniu walizki powiesiłam torebkę na oparcie krzesła, a sama wyłożyłam się na łóżku z telefonem w rękach.
Jakieś półtorej godziny później usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko wstałam i poszłam je otworzyć. Gdy tylko je otworzyłam, pewna torpeda wpadła do pokoju, zrobiła kilka okrążeń wokół mnie, i skoczyła na mnie, aby mnie polizać - rzecz jasna, Raven. Przywitałam się z sunią bardzo entuzjastycznie, aby chwilę później spojrzeć na promiennie uśmiechniętą twarz siostry. Uśmiech pełen śnieżnobiałych, prostych zębów, idealnie pasował do jej fioletowej szminki, ciemnawej skóry, brązowych oczu i czarnych włosów.
- W samochodzie jest reszta bagażu. - powiedziała z uśmiechem, podając mi rączkę od walizki. - Trzeba by go wyładować.
- Ok, im szybciej się za to zabierzemy, tym lepiej. - zaśmiałam się.
Raven wskoczyła na łóżko, gdzie najwyraźniej zamierzała zasnąć. Bidulka, pewnie zmęczyła się podróżą.
***
- Uff, ostatnia! - odetchnęłam z ulgą.
- Ja już się zbieram... Pa siostro, będę tęsknić! - wraz z siostrą się przytuliłyśmy. Patrzyłam, jak Christina odchodzi, do momentu aż znikła mi z pola widzenia.
Rozpakowywanie walizek zajęło mi dużo czasu, z godzinę. W końcu i sprzęt i ubrania i biżuteria, i perfumy, i reszta klamotów.
Po rozpakowywaniu walizek stwierdziłam, że powinnam udać się do stajni. Podobno Red Royal przyjechała już przede mną, także powinna już czekać w swoim boksie.
Założyłam na siebie czarną kurtkę, czarną czapkę i czarne buty, po czym wyszłam, zamykając za sobą drzwi na klucz.
Po drodze do stajni dyskretnie się rozglądałam, w cichej nadziei na spostrzeżenie kogoś znajomego. Niestety, na razie, nie udało mi się to. Po wejściu do stajni dla koni prywatnych zaczęłam spoglądać na znajome łby koni. W pewnym momencie spostrzegłam Royal, jednak przed jej boksem stał ktoś jeszcze, przyglądając się klaczy z lekkim zdumieniem.
- R-r-riley? - powiedziałam niepewnie, robiąc przy tym kilka kroków w stronę boksu. Poznałam ją, byłam wręcz pewna, że to ona.. czułam nawet, jak moje oczy robią się szkliste. Kto by się spodziewał - wracam z powrotem do akademii i jako pierwszo spotykam tą samą osobę, którą spotkałam jako pierwszą tuż po pierwszym przyjeździe.

Rilciu? ;3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)