środa, 7 marca 2018

Od Esmeraldy C.D Mali

-Nie ma sprawy. Mali Answer? Szukałam cię po całym akademiku, dosłownie, byłam nawet w składziku na miotły, nie żartuję.- zaśmiałam się, zasłaniając dłonią usta, chciałam zrobić na brunetce jak najlepsze wrażenie.
-Tak, to ja...dlaczego mnie szukałaś i skąd mnie znasz? - Mali nieco zdziwiona popatrzyła na mnie, świdrując mnie wzrokiem, ta, niczego jej nie wyjaśniłam.
-Esmeralda Muller, z rozkazu pani Rose, jednakże z własnej nieprzymuszonej woli będę twoim opiekunem na czas paru dni, dopóki nie ogarniesz Akademii. - wyszczerzyłam się, podając jej dłoń.
Gdy jej ciepła dłoń wsunęła się w moją, z bananem na twarzy uścisnęłam ją, po czym odwracając się od drzwi pokoju numer 6, znów się odezwałam.- Chodź, nie mamy całego dnia na zwiedzanie, w planach mam jeszcze trening, znaczy poprowadzi go pani Sue.- związałam rudawe włosy w wysoki koński ogon, po czym ruszyłam przed siebie.
Pierwszym miejscem, jakie odwiedziłyśmy, był to budynek zajęć teoretycznych, gdzie wieczorem miała odbyć się lekcja rozszerzonej fizy, na którą się z resztą zapisałam, ale nie zrobiłam zadania jak zwykle.
-Dobra, tu jest sala, w której uczy się rocznik od 1990 do 2005, nie mamy wprawdzie takich osób z dwóch granic, ale nie zaszkodzi trochę walnąć wzwyż. - ciągnęłam swój wywód, prowadząc dziewczynę przez zawiłe korytarze.
Paręnaście minut później znalazłyśmy się w podstawowej stajni, czyli akademickiej, gdzie stały najróźniejsze egzemplarze ras końskich o różnych charakterach czy przeznaczeniach.
-Lemon...- dziewczyna przystanęła  przy boksie ciemnogniadej klaczy.
-Z tego co wiem, na jazdę masz dziś Ametysta, bo Old chce sprawdzić co potrafisz w siodle. Przejdziesz też egzamin teoretyczny, z wiedzy podstawowej, ale też niektóre pytania będą rozszerzone.
Dziewczyna ruszyła dalej, ja za to przystanęłam przy Stornie, zauważając marchew w jego żłobie, a wiedząc, że koń ma na nią uczulenie szybko ją wyciągnęłam, następnie podałam ją dziewczynie, nakłaniając do dania wybrankowi.
-Ametyst to który?- brunetka rozglądnęła się po boksach, chwilkę później znajdując boks Haflingera.- Przyjazny...Ma 13 lat...
-Poczekasz chwilkę tutaj? Naomi mnie woła do prywatnych.- powiedziałam, uśmiechając się przyjaźnie.

Mali? ^^


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)