piątek, 23 marca 2018

Od Any C.D Helen

- Aport! - wydałam komendę, jednocześnie rzucając Ghost'owi piłkę. Pies wystrzelił jak z procy, żeby podążyć za zabawką na odległy fragment pola znajdującego się za Akademią.
Usiadłam na ziemi, żeby po chwili przyjąć pozycję półleżącą, podpierając się na łokciach i czekając, aż mój czworonóg wróci.
Nie naczekałam się zbytnio. Ghost dopadł do mnie w niecałą minutę, upuścił na mnie obślinioną piłkę i usiadł, patrząc prosząco to na mnie, to na zabawkę. Nie podnosząc się, rzuciłam ją jeszcze kilka razy, aż Ghost uznał, że nie będzie sam biegał za piłką. Podbiegł do mnie i zamiast oddać piłkę, gdy wyciągnęłam po nią rękę, odskoczywszy, odbiegł kawałek. Potem odwrócił głowę, żeby na mnie spojrzeć, i zamerdał ogonem.
Zaśmiałam się i ruszyłam biegiem za psem.
- Czas na nas - powiedziałam, zziajana, po kilkunastu minutach zabawy, gdy zatoczyliśmy wielkie koło i znaleźliśmy się na powrót opodal terytorium Akademii. - Zajdziemy wcześniej do stajni, może spotkamy kogoś znajomego.
~•~
Jak się okazało, nikogo znajomego nie spotkaliśmy, ale za to wpadliśmy na panią Laurę.
- O, Ana - uśmiechnęła się na mój widok. - Dobrze, że jesteś - skinęłam jej głową. - Mogłabym mieć do ciebie prośbę? Trzeba poruszać Ferro, bo nie pójdzie dzisiaj na żadną jazdę. Wsiadłabyś na niego przed swoim treningiem?
- Oczywiście - przytaknęłam z uśmiechem, zastanawiając się, jak wpakuję swoje 1,75m na nawet nie półtorametrowego kucyka.
- Doskonale - instruktorka odetchnęła z ulgą. - Powinnaś poradzić sobie sama, Ferro raczej nie będzie sprawiać problemów. Ustawię ci kilka drążków i kawaletek na parkurze, żebyś mogła urozmaicić trening. Nikt tam teraz nie jeździ. A na właściwą jazdę przygotujesz sobie Lemon.
Po tych słowach zostawiła mnie samą z Ghost'em u boku.
~•~
Około pół godziny później siedziałam już na grzbiecie Ferro, który szedł stępa w okół placu. Zrobiłam nim kilka wolt na każdej ścianie, slalom między wysokimi przeszkodami do skoków. Zmieniłam kierunek i zakłusowałam.
Gdy kilka minut później miałam właśnie najeżdżać na ustawioną na kole przez panią Laurę kombinację drągów i kawaletti, usłyszałam czyjś głos od strony bramy:
- Mogę się dołączyć?
- Jasne - odparłam. Przejechałam kłusem przeszkodę, po czym wróciłam na ścianę i przeszłam do stępa. Spojrzałam na nowo przybyłą i rzuciłam:
- Chyba się jeszcze nie znamy. Jestem Ana. A to Ghost - wskazałam ruchem głowy psa leżącego grzecznie przy jednej z pozostawionych przez instruktorkę wyższych przeszkód.

Helen?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)