wtorek, 29 listopada 2016

Od Alexandry C.D Edward

Do moich uszu dobiegał dźwięk równomiernego pikania maszyn. Uchyliłam lekko powieki, jednak natychmiast je zamknęłam. Rażące białe światło podrażniło moje spojówki, jednak ponownie otworzyłam oczy kilkukrotnie mrugając. Po paru sekundach dotarło do mnie gdzie jestem. Ostrożnie rozejrzałam się po pomieszczeniu, natrafiajac wzrokiem na parę błękitnych oczu, które wpatrywały się we mnie ciepło. Pielęgniarka, która była ich właścicielką wstała zza biurka i podeszła do krawędzi mojego łóżka.
-Operacja przebiegła pomyślnie. Zaraz przyjdzie lekarz i przekażę pani dokładne informacje.- Kobieta uśmiechnęła się serdecznie, po czym zmieniła mi kroplowke. Wpatrywałam się w krople, które leniwie splywaly od kroplomierza w kierunku weflonu. Moim ciałem targaly sprzeczne sygnały. Z jednej strony czułam się wyspana, jednak z drugiej mój organizm był wykończony. W pewnym momencie jedna zaspana myśl rozblysla mi w głowie, przez co ponownie rozejrzałam się po pokoju, szukając wskazówki, która mogła być godzina. Nad wejściem wisiał duży srebrny zegar, który wskazywał godzinę jedenastą. Edward musiał już być na terenie szpitala. Minęło kilka, a może kilkanaście minut zanim doktor zaszczycil mnie swoją obecnością. Mężczyzna wszedł do sali, zamienił parę słów z pielęgniarką, poczym podszedł do mnie.
- Operacja się udała, obyło się bez komplikacji. Dosłownie przed samym zabiegiem dokonaliśmy wyboru, żeby zamiast długiej, brzydkiej blizny wykonamy wszystko laparoskopowo zostawiając cztery kilkucentymetrowe ślady, które zapewnie znikną. Wycinek nowotworu oddaliśmy do laboratorium, jednak mam wrażenie, że była to łagodna zmiana. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, i wyniki będą poprawne, oraz rany będą się dobrze goic, za dwa tygodnie powinna być pani w domu.- Lekarz ciągnął swój monolog, z którego starałam się coś zrozumieć.
- Nie dało by radę szybciej?-Wyszeptalam, a mężczyzna spojrzał na mnie łagodnie.
- Jeśli wszystko będzie dobrze, to umówmy się, że za tydzień będziesz już leżeć w swoim łóżku. Ale przez kolejne trzy będziesz powoli wracać do aktywności. - Skinęłam lekko głową, a doktor wskazał kołdrę. - Mogę?
Mężczyzna ostrożnie odsłonił materiał bluzki i zdjął opatrunek.
- Żadnego krwawienia, co dobrze rokuje. - Uśmiechnął się zakładając czystą gazę. -Na korytarzu czeka jakiś chłopak, wpuścić go?
-Tak, proszę.
Po paru sekundach, w drzwiach stanął Edward. Musiał się zdrzemnąć, bo widocznie zaspany przecieral dłonią twarz. Brunet obecnie wyglądał dużo gorzej niż ja. Niestety wiedziałam, że na jego barki spadło obecnie dużo zadań, do czegoś przyczyniły się też mój pobyt w szpitalu. Chłopak usiadł na krześle obok łózka. Wpatrywał się we mnie, widoczne zmartwiony.
- Przepraszam. - Szepnęłam, na co Ed ostrożnie chwycił moją dłoń.
-Nie rób tego więcej. - Powiedział jeżdżąc delikatnie kciukiem po zewnętrznej stronie mojej ręki.
Uśmiechnęłam się lekko patrząc na niego.
- Dobrze. - Odparłam, a chłopak odwzajemnił mój gest.

Edward

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)