sobota, 26 listopada 2016

Od Irmy C.D Jonathana

Przyznam ze nie spodziewałam się Jonathana nad jeziorem w moim sekretnym miejscy! Jednak z drugiej strony się ucieszyłam, bo dobrze się czułam w jego towarzystwie. Byłam nieco zakłopotana, gdy nakrył mnie na śpiewaniu, bo zawsze się z tym ukrywałam… Zrobiło mi się jednak miło na sercu, że chłopak mnie pochwalił. Cóż! Albo powiedział to z grzeczności…Albo tak wyłam że miał mnie dość;
Siedzieliśmy i oglądaliśmy gwiazdy w ciszy. Noc byłą piękna i w miarę ciepła, ale gdy siedziało się w miejscu przez dłuższy czas, to zaczynało się marznąć z braku ruchu. W końcu dotarła do mnie myśl że muszę się już zbierać… Od razu przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz, kiedy pomyślałam o powrocie do akademii. Ten sam pokój, ta same czynności każdego dnia…
- Która godzina? - przerwałam przyjemna ciszę.
Chłopak spojrzał na zegarek.
- Trzy po północy- odrzekł spokojnie.
- Pora wracać – powiedziałam niechętnie wstając z wygrzanego miejsca pod wierzbą płaczącą.
- Czekaj chwilę-zatrzymał mnie nagle co mnie zdziwiło.
- Tak? – odwróciłam się zaciekawiona.
- Miałem zamiar przenocować tutaj, w namiocie. Chciałabyś ze mną? – zapytał nagle rumieniąc się z lekka, lecz starał się to ukryć. Nie powiem że nie zdębiałam, bo właśnie tak się stało i nie wiedziałam co mam odpowiedzieć przez pierwsze długie sekundy. Nie chciałam wracać do akademii, czego byłam pewna! Z drugiej strony martwiłam się o Alkatrasa, jednak chciałam zostać! Poza tym lubiłam Jonathana!
- Nie będę Ci przeszkadzać? – spytałam ostrożnie i niepewnie.
- Nie! – odparł od razu.
Spojrzałam na Alkatrasa, który pasł się spokojnie obok konia chłopaka. Chłopak jakby odczytał moje myśli i od razu się odezwał:
- Wziąłem dwie derki, więc twojemu koniowi będzie ciepło! – powiedział nadal z lekka zakłopotany.
Odwróciłam się do niego powrotem i się odezwałam:
- W takim razie chętnie zostanę jeśli chcesz… - dodałam szybko.
- Fajnie! – dodał jeszcze.
Rozsiodłałam Alkatrasa, żeby nie zrobiło mu się oparzenie od siodła, przykryłam go derką i poluzowałam nieco zawiązane wodze, żeby miał dostęp do wody. Po chwili chłopak zrobił to samo i razem przykryliśmy je ciepłymi derkami. Pogłaskałam swojego konia po grapach a ten w odpowiedzi lekko trącił mnie pyskiem, nadal coś przeżuwając. Poklepałam go po szyi i pomogłam chłopakowi rozwinąć „obóz”. Rozpaliliśmy ognisko i usiedliśmy w tym samym miejscu co przedtem. Przez chwilę żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć, lecz w końcu ja zaczęłam rozmowę.
- Zapomniałam Ci podziękować za pomoc przy Alkatrasie… - odezwałam się nagle – Nie musiałeś ze mną wtedy siedzieć! – powiedziałam i spojrzałam na chłopaka – Dziękuję!

< Jonathan? Milusio się zrobiło :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)