środa, 30 listopada 2016

Od Sarah C.D Caleba

Patrzyłam na chłopaka, po czym pokręciłam szybko głową. Zaraz potem wyprostowałam się.
- Nie znam, ale na pewno Irma mi pokaże okolicę -spojrzałam na niego z dumą, oddałam rzecz należącą do jego psa. -Do zobaczenia... kiedyś.
Odeszłam czując jak łomocze mi serce, zawsze gdy się do kogoś odzywam, boję się ze wyjdę na idiotkę. Tym razem się chyba nie pomyliłam.
Wyszłam przed stajnię, i oparłam się o ścianę. Mimo ,że nie dogaduję się z rodziną, tęskniłam za rodzinnymi stronami. Nawet nie zauważyłam kiedy po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. W pewnym momencie, poczułam kłucie w sercu, paliły mnie płuca. Osunęłam się po ścianie, musiałam wyglądać żałośnie. Ale w tamtej chwili, miałam to gdzieś. Zostawiłam tam przyjaciół, tu, nie znam nikogo! Tak bardzo bym chciała się z kimś zaprzyjaźnić, oczywiście, Irmy nie licząc. Jest naprawdę fajna, ale... trochę za energiczna. Potrzebuję znajomego, nieco spokojniejszego. Podobnego do mnie, cichego, poważnego. Zamknęłam oczy, pod powiekami miałam obraz moich przyjaciół. Mojego domu, szkoły, czy parku po którym biegałam... przez to łzy płynęły jeszcze mocniej. Kiedy poczułam na sobie czyjś wzrok, natychmiast poderwałam się na równe nogi, i szybkim krokiem, wołając Lady, weszłam do budynku, w którym miałam pokój.
<Caleb?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)