sobota, 26 listopada 2016

Od Irmy C.D Lily

Wszystko działo się tak szybko! A jednocześnie w zwolnionym tempie. Patrzyłam jak Moon i Lily się wywracają… Ja i Tia krzyczałyśmy lecz w moich uszach jakby wszystko odbijało się głośnym echem, jakbyśmy krzyczały z jakiejś studni. Po chwili Moon przewróciła się na nogę Lily a ta straciła przytomność. Klacz po chwili się podniosła i zaczęła ciągnąć za sobą nieprzytomną Lily, której noga uwięzła w strzemieniu. Nie wyglądała ona najlepiej… Szybko popędziłam konia w jej kierunku i krzyknęłam tylko do siostry:
- Zadzwoń po karetkę! – krzyknęłam – Jesteśmy koło mostu koło ulicy Brings124! Na północ od akademii jakieś 20 km! – krzyknęłam jeszcze. Nie słyszałam czy coś odpowiedziała, ale wiedziałam że wezwie pomoc, gdyż mimo iż był o wiele młodsza ode mnie, to potrafiła się zachować w trudnych sytuacjach jak dorosła osoba.
Złapałam spanikowaną klacz za wodze i starałam się ją uspokoić. Przy okazji chciała mi dać kopniaka! Cudem uniknęłam ciosu i starałam się ją uspokoić… Wiedziałam, że jeśli dalej się będzie tak szarpać, to większą krzywdę zrobi nieprzytomnej Lily. Próbowałam uwolnić jej nogę ze strzemienia, lecz nie mogłam tego zrobić, gdyż klacz zbyt się wierciła.
- Tia! Co z tą karetką?! – krzyknęłam do siostry.
- Powiedzieli że już jadą! – odkrzyknęła.
- Monlight! Uspokój się! – krzyknęłam do klaczy, walcząc z jej szarpaniem i przebieraniem nogami w miejscu. Spojrzałam ponownie na przyjaciółkę i po chwili myślałam że serce mi stanie! Na śniegu było widać krew! Leciał z nogi Lily… Miała rozbitą również głowę z której też sączyła się struga krwi. „Cholera! Gdzie to pogotowie?!” Wrzeszczałam w myślach.
Po chwili usłyszałam koguty, spojrzałam za siebie i zobaczyłam straż pożarną oraz pogotowie. Po kiego straż pożarna?! Pomyślałam sobie, ale zrozumiałam że trzeba będzie prawdopodobnie przeciąć strzemię, żeby uwolnić przyjaciółkę. Nagle klacz stała się jeszcze bardziej niespokojna! Szarpała się tak mocno, że ciągnęła mnie prawe po śliskiej ziemi.
- Monlight! – krzyknęłam ponownie, jakby to miało coś pomóc.
Po chwili wszystko przyspieszyło… Ktoś ze strażaków, złapał konia i pomógł mi ją przytrzymać. Drugi przeciął pasek od strzemienia a lekarze po chwili wzięli ją na nosze i zaczęli działać.
Zdenerwowana próbowałam znaleźć wzrokiem Alkatrasa. W końcu go znalazłam! Stał nieco dalej i patrzył się na ta całą sytuację z niepokojem. One Tez był zdenerwowany lecz stał w miejscu, a ja szarpałam się z koniem Lily.
- Już dobrze Moon… Już dobrze…. – mówiłam do niej spokojnie by się uspokoiła. Strażak też próbowała ją opanować, lecz to tylko pogarszało sprawę.
- Niech pan się odsunie! – krzyknęłam – Ona nie ufa obcym, więc to tylko pogarsza sprawę! Dam sobie radę! – krzyknęłam. Strażak niechętnie się osunął i sama próbowałam opanować zdenerwowana klacz. Po jakiś piętnastu minutach, zaczęła się uspokajać… Odetchnęłam na chwilę, bo teraz mogłam spojrzeć co z przyjaciółką i gdzie jest Tia! Ponownie przeczesałam teren wzrokiem i zobaczyłam że siostra stoi ze swoim koniem obok Alkatrasa. Złapałam mocniej wodze klaczy i podeszłam do nich. Nagle znikąd pojawił się pan Rose z panią Rose.
- Nic wam nie jest?! – krzyknęła zdenerwowana pani Rose.
- Nam nic, ale nie wiemy co z Lily! – odkrzyknęłam wciąż trzymając Moon. Złapali za wodze koni i wprowadziliśmy je do przyczepy, którą przyjechali. Po chwili usłyszałam głośny hałas! Obróciłam się żeby zobaczyć co się dzieje i wtedy zobaczyłam nadlatujący śmigłowiec ratunkowy. Zobaczyłam jak przejmują Lily i kładą ją do helikoptera. Byłam przerażona! Jeśli zabrał ja śmigłowiec, to znaczy że było bardzo źle! Patrzyłam jak wznosi się w powietrze i odlatuje w kierunku szpitala, gdy nagle poczułam, że ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się i zobaczyłam Tię. Objęłam ja delikatnie ramieniem i choć sama byłam przerażona zaistniałą sytuacją, powiedziałam:
- Wszystko będzie dobrze! Nie martw się! Jasne?! – spytałam się siostry i wymusiłam na twarzy lekki uśmiech. Siostra tylko kiwnęła głową a później wsiadłyśmy do ciepłego samochodu i pojechałyśmy do akademii.

< Lily? Dramat się zrobił XD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)