środa, 30 listopada 2016

Od Luny C.D Hache

Przyznam szczerze - lekko mnie zamurowało że mu się podobam. Zazwyczaj było tak ze chłopak który mnie się podobał był zajęty lub się mną nie interesował ... tak jak zresztą większość osób płci przeciwnej. Chłopak zrobił kilka kroków gdy ja powiedziałam:
- Wiesz ja też cię bardzo lubię - na mojej twarzy zagościł delikatny uśmiech.
Hache odwzajemnił gest. Reszta drogi minęła nam w ciszy. Nigdy nie umiałam wyznawać komuś swoich uczuć.

****

Gdy miałam zamiar zabrać się za czyszczenie Paris podszedł do mnie Hache. Przywitaliśmy się i chłopak rzekł:
- Twój tata mówi ze jak chcesz możesz jechać ze mną, Naomi, Alfonsem i twoim rodzeństwem oglądnął jakieś konia w jakieś stajni.
- Chętnie pojadę.
- OK.
Razem z chłopakiem poszliśmy w stronę Jamesa. Ja razem z Naomi jechałam autem Hache.
- Ciejawe czy jakiś z tych koni trafi do Akademi? - zaciekawiła się Neo.
- No .... - odoarlam.
Auto naszego ''rodzynka'' ruszyło około 200 km/h. Typowa prędkość jaką jeździl. Na miejscu zaparkował auto na parkingu. Naomi szybko wysiadka i poszła w stronę padoku na którym ujrzała jakaś jabłkowitą klacz. Ja sama postanowiłam najpierw zobaczyć największa ze stajni.
- Idzies ze mną? - spytałam.
- Chętnie - odparł.
Przed stajnia jednak chłopak zatrzymał mnie i powiedział:

Hache?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)