wtorek, 29 listopada 2016

Od Florence do Daniela

Ciągnęłam walizkę przez dość długi korytarz i szukałam pokoju numer 22. Ktoś nagle gwałtownie otworzył któreś z drzwi. Była to dziewczyna, tak na oko w moim wieku. Przez chwilę wzajemnie świdrowaliśmy się wzrokiem.
- Cześć, jestem Jade. Ty to pewnie Florence, tak ? Będziemy razem zamieszkiwać pokój.
- Tak, dokładnie. Miło mi cię poznać. - odpowiedziałam
Weszłyśmy do pokoju, stały tam 4 łóżka. Trudno było mi się na któreś zdecydować więc postawiłam walizkę pod ścianą. Skierowałam wzrok na wejście do łazienki, potem na Jade. Przytaknęła mi ruchem głowy. Otworzyłam drzwi, i aż zaparło mi dech w piersiach.
- Chcesz zobaczyć stajnie i konie ? - to dziewczyna nagle odezwała się z drugiego pomieszczenia
- Chętnie – uśmiechnęłam się na myśl że znów jestem wśród tych wspaniałych istot.
Jade ubrała kurtkę i buty. Ja z wrażenia zapomniałam się rozebrać więc tylko na nią poczekałam. Wyszłyśmy z budynku. Po podwórko krzątało się parę osób, moja towarzyszka zawołała jakiegoś chłopaka.
- To jest Daniel, oprowadzi cię. Ja muszę iść, do zobaczenia później. - wyjaśniła pospieszne i
- W sumie Jade już mnie przedstawiła. Wynika na to że muszę cie oprowadzić – chłopak uśmiechnął się.
- No, tak. Mogłabym zobaczyć konie ?
Ruszyliśmy przez podwórko, Daniel co chwila kopał jakiś kamień. W pewnym momencie jeden mnie uderzył. Zaśmiałam się głośno, jak to ja. Dzień bez śmiechu uważam za stracony. A on chyba zaraził się. Staliśmy tak i śmialiśmy się. Nagle z stajni dobiegło rżenie konia...

<Daniel> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)