wtorek, 27 grudnia 2016

Od Aevy C.D Daniela

Zatkało mnie... Ja mam być w ciąży? Ale... miałam wyjść za mąż jutro! Co za hańba! Zhańbiłam dobre imię ojca, wodza Apaczów.... Daniel objął mnie w uśmiechu... On niczego nie rozumiał...Jednak mimo woli cieszyłam się, że to on ojcem zostanie, a nie Kuruk.... Wtuliłam się w niego
- Coś cię trapi? - spytał
- Miałam wyjść za mąż za Kuruka i mu urodzić dzieci. Zhańbiłam swoje plemię i imię mego ojca... Lecz najgorsze jest w tym, że nie żałuję, ale bardzo się cieszę, że to z tobą będę mieć dzieci - wyjaśniłam
Daniel spojrzał na mnie i mnie pocałował...
- Wszystko się ułoży... Zobaczysz - powiedział
Miałam nadzieję, że ma rację. Chciałabym by miał rację do tego. Jednak miałam, co do tego inne zdanie. Poszliśmy nad jezioro... Moje myśli błądziły po tym, że mam jutro wyjść za mąż. Nie mogłam się sprzeciwić woli ojca... Tak zasnęłam w objęciach Daniela....

Obudziłam się we czyimś pokoju... Na początku pomyślałam, że to był sen, lecz jednak nie. Gdyż obok mnie leżał Daniel. Zapewne to w jego pokoju byliśmy... Wstałam szybko i wróciłam do siebie, by nikt nic nie podejrzewał...   Po chwili do pokoju wszedł Abi z ojcem oraz z matką. Ojciec usiadł wraz z bratem w kuchni, a matka dała mi swoją suknie. Wyglądałam w niej pięknie, lecz problem leżał w moim sercu... Gdyby babcia tu była... Ona wiedziała co by robić w takiej sytuacji.... Pomimo tego, że przestrzegała zasad indiańskich, ale również kierowała się sercem... Ja też tak bym chciała... Z mych rozmyślań wyrwał mnie głos szamanki...
- Czuję w tobie wątpliwości - powiedziała
- Ależ skąd - skłamałam
- Kochasz innego - powiedziała
- Tak.... - przyznałam się w końcu..
Szamanka się zamyśliła przez chwilę i westchnęła ciężko.Czułam się zrezygnowana...
- Powinnaś kierować się głosem serca... Tym razem, a nie zasadami indiańskimi... - powiedziała
Po raz pierwszy z jej ust usłyszałam takie słowa! Zszokowało mnie to, lecz nie pokazałam tego. Teraz to zupełnie byłam rozbita.... W ciąży byłam z Danielem, a za mąż miałam wyjść za Kuruka.... Jednak czułam, że moje serce należało do Daniela, a nie Kuruka.... Jednak nie wiedziałam jak to powiedzieć ojcu... A zwłaszcza to, że spodziewam się mieć z białym człowiekiem dzieci...  Westchnęłam cicho i poszłam do lasu, do mojej Sahar... Wilczyca od zawsze wiedziała, co czuję i myślę, i tym razem nie było inaczej...  Nie wiedziałam, co robić i począć... Uciec? Ale gdzie? Nigdzie. Musiałam powiedzieć prawdę? Wtedy zhańbię dobre imię ojca.... Nie potrafiłam tego zrobić! Z oczu poleciały mi łzy.
- Muszę powiedzieć prawdę... - powiedziałam sobie.
Miałam tylko nadzieję,że ojciec zrozumie mnie i moją decyzję. Znalazłam go w tipi...
- Co się stało, córeczko? - powiedział łągodnie
- Chciałabym ci coś powiedzieć... - zaczęłam, lecz ojciec przerwał.
- Wiem. O wszystkim.- powiedział
- Jak?! Skąd?! - powiedziałam zszokowana
- Matczynego serca nie oszukasz, a ja też jestem spostrzegawczy. - powiedział
No tak matka... Zawsze potrafiła wyczytać, co mi na sercu leży.
- Ojcze.... Ja....  - nie wiedziałam, co powiedzieć
- Tak?
- Nie wiesz jak się cieszę! - powiedziałam i wybiegłam do Daniela.. Wskoczyłam mu na plecy, co go zdziwiło.
- Nie wychodzę za Kuruka - mówiąc to opowiedziałam mu o wszystkim... - Tylko nie powiedziałam mu o ciąży. Boję się.... On nie toleruje czegoś takiego.... - powiedziałam smętnie... Daniel mnie pocałował..
- Ja już mam pomysł, co z tym zrobić - po tych słowach znikł...

< Daniel??? Co zrobisz? Oświadczysz się Aevie?? > 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)