czwartek, 29 grudnia 2016

Od Ivana C.D Cassandry

- Cass-powiedziała nagle.
- Słucham?- zmarszczyłem brwi nie rozumiejąc o co chodzi.
- Możesz mnie tak nazywać- dodała.
Zabrała się niechętnie do opatrywania. Na początku ją dezynfekowała. Kiedy woda utleniona zetknęła się z raną skrzywiłem się. Cass niepewnymi ruchami owijała krwawiącą ranę bandażem.
-Może być?-spytała gdy skończyła.
-Pewnie, zawsze lepiej niż ja bym to zrobił-uśmiechnąłem się.
Miałem nadzieję że opatrunek będzie trwalszy niż ten mojego wykonania. Przyzwyczaiłem się już do odnoszenia obrażeń. Raz miałem naciety mięsień w nodze, przebitą rękę. W porównaniu z innymi kontuzjami dwie ranki były niczym.
-Chcesz żebym oprowadził cię po akademii-spytałem.
Cassandra zrobiła się czerwona.
-Nie bój się, nie gryzę-zażartowałem.
Cass wahała się. Patrzyła na mnie z obawą. Cóż... cały czas była zestresowana. Nie przeszkadzało mi to lecz dobrze by było żeby się trochę ośmieliła.
<Cass?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)