wtorek, 27 grudnia 2016

Od Lily C.D Shawna

Nie miałam okazji dokładniej poznać nowego chłopaka. Wydawał się być miły i spokojny... Hmmm... Trzeba to zmienić. Zagłębiłam się w czeluściach boksu Spartana by go wyczyścić. Moon miała być następna w kolejce razem z Mezzem.
-Cześć koniku.- uśmiechnęłam się gładząc ogiera wzdłuż szyi. W odpowiedzi uzyskałam ciche rżenie. Czerwona szczotka przejeżdżała odganiając kurz oblegający sierść. Na korytarzu rozległ się stukot oficerek. Inny bym pomyliła z każdym, ale ten się wkuwa w pamięć niczym gwóźdź w deskę. Mianowicie, stukot należał do naszej Tapeciary.
-Daj Spartana, muszę go wziąć.- do uszu dostał się piskliwy głosik. Dziewczyna? Nie... Tego nawet nie można nazwać, w każdym razie chwyciła za kantar i otwierając drzwi od boksu wyprowadziła ogiera jak gdyby nigdy nic.
-Co robisz?!- warknęłam. -Bridget, su*o jedna!- dziewczyna wyszła nie zwracając na mnie uwagi na padok gdzie na płocie siedziała trójka innych dziewczyn i dwóch chłopaków.
-O, to zwykła chabeta jakich tu pełno. Zwyczajna i bezwartościowa.- uśmiechnęła się "słodko". No... Przynajmniej starała się tak wyglądać.
-Oddawaj Spartana...- syknęłam wkładając w słowa tyle jadu ile się dało.

Udław się.

-Proszę bardzo.- puściła kantar. To był błąd. Ogier tylko na to czekał. Stanął dęba mierząc kopytami w Bridget. Znikąd pojawił się chłopak z którym miałam wcześniej okazję zamienić parę słów.
-Spokojnie, śliczny. Jestem tu.- spokojnymi słowami czekałam aż się uspokoi. Ostatni raz podniósł kopyta po czym dał już się poprowadzić do boksu.
-Wypij kwas. Dla wszystkich będzie lepiej.- ta piękna poezja poleciała na pożegnanie dla Tapeciary. Stałam znowu w tym samym miejscu... Z tą samą szczotką... Nie w tym samym towarzystwie...
-Umm... Shawn.- podał rękę.
-Lily.- odpowiedziałam nie ściskając jej. Odsunął się speszony. -Który pokój?- zapytałam.
-92.- odpowiedział cicho.
-Spoko... Może wpadnę. Jedziesz ze mną w teren? Pokażę ci co nie co.
-Dobra.... Tylko... Wierzchowiec?- zapytał drapiąc się po głowię.
-W pierwszej stajni jest osiodłana Demeter. Wiem że nikt jej teraz nie bierze więc... Spotkamy się przed bramą do lasu.- wzruszyłam ramionami.

Shawn?
Zjechałam po całości ;-

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)