czwartek, 29 grudnia 2016

Od Cassandry C.D Ivana

-Umiesz opatrywać?- spytał patrząc na mnie z nadzieją...
No i co miałam mu powiedzieć? Nie wybacz, ostatnimi czasy opatrywałam chomika, gdy miałam 6 lat... to by nie przeszło
- Emm... Tak?- bardziej spytałam niż stwierdziłam, na co chłopak cicho się zaśmiał i już miał zamiar wstać
- Siedź!- chyba powiedziałam to zbyt głośno, bo popatrzył na mnie dość dziwnym wzrokiem- To znaczy... byłabym wdzięczna gdybyś się nie ruszał i dał mi to obejrzeć- poprawiłam się natychmiastowo, po czym odgarnęłam swoje długie blond włosy do tyłu.
Żałowałam, że nie miałam ze sobą żadnej spinki, ani gumki. Te kudły tylko mi wtedy przeszkadzały, westchnęłam i postanowiłam się temu dokładniej przyjrzeć.
- Nie jest głęboka, ale naprawdę obficie się sączy- mruknął i już chciał coś tam "majstrować, ale w tamtym momencie mój refleks okazał się efektywniejszy i zwinnym ruchem odtrąciłam jego dłoń. Ivan posłał mi zdziwione spojrzenie, a mi zrobiło się naprawdę głupio, nie miałam pojęcia co tego dnia we mnie wstąpiło.
- Przepraszam- odchrząknęłam, na co mój towarzysz się zaśmiał, wytrącając mnie z równowagi
- Hej wyluzuj się trochę, przecież cię nie pobiję- pokręcił z rozbawienia głową
- Wybacz ale nie na co dzień zdarza mi się rozmawiać z krwawiącymi ludźmi, którzy mają dwa metry wzrostu i są mi znani zaledwie od kilku minut- mruknęłam, chwytając za płyn do dezynfekcji
Chłopak wywrócił oczami i nieco się skrzywił, gdy ciecz zetknęła się z jego raną.
Następnie zabrałam się za opatrywanie tego "draśnięcia". Nie było mowy, żeby mogło się nie udać... w końcu widziałam to na tylu filmach, powinno być w porządku. Po skończonej pracy spojrzałam na swoje dzieło i szeroko się uśmiechnęłam, nie było aż tak źle, przynajmniej miałam taką nadzieję.
- Nie za mocno?- zapytałam cicho, na co chłopak pokręcił głową
- To teraz zadanie numer dwa...- zaczął wstając. Posłałam mu pytające spojrzenie- Mam podobną na udzie, spojrzysz?- nie czekając na moją odpowiedź, zaczął odpinać pasek od spodni
No co to, to nie. Nie umawialiśmy się na takie "urozmaicenia". Zapewne znów spaliłam buraka.
- Czekaj, wróć nie zamierzam na to patrzeć, naprawdę- wymamrotałam odkładając bandaże na miejsce- pielęgniarka z pewnością chętnie się tym zajmie- dodałam i już zamierzałam stamtąd pryskać
- O nie... tylko nie ona. W takim razie wolę się wykrwawić- podsumował i pozbył się starego, przesiąkniętego "opatrunku", to wyglądało jeszcze gorzej
- Nie daj się prosić Cassandro, skoro tak dobrze ci poszło- mruknął miło, więc jęknęłam pod nosem. Przecież nie mogłam sobie tak po prostu pójść. Do tej pory znałam tutaj tylko jego. Ponownie odgarnęłam włosy i rzuciłam krótko:
- Cass
- Słucham?- zmarszczył brwi
- Możesz mnie tak nazywać- dodałam i niechętnie zabrałam się do pracy...

<Ivan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)