Nie wiedziałem jak mam do niej dotrzeć. Unikała mnie jak ognia, nic jej nie zrobiłam.
Wróciłem ze spaceru z Cywilem po czym usiadłem na łózko i odpaliłem komputer.
Nagle napisała do mnie moja znajoma Ashley.
A: Jak tam przed świętami ?
H: Nie za specjalnie dziewczyna ze mną zerwała
A: Co jej zrobiłeś ?
H: Nic .. widziałaś się z Abellą ?
A: Tak, mieszka ode mnie osiedle dalej
H: Czy ona ma córkę ?
A: Ma 2 latka ale ojcem jest Vasco jej nowy chłopak
H: Ostatnio twierdziła,że to moje dziecko
A: Małpa ...ale mów lepiej o tej twojej dziewczynie byłej
H: Nie wiem czemu odeszła podejrzewam,że przez rodziców oni sa nam przeciwni
A:Skoro nie chce walczyć to jej nie zależy na tobie
H: Ale mi na niej bardzo ..
A: Udowodnij jej t nie wiem jeszcze jak ale ty dasz radę znam Cię zaskakujesz kobiety jak żaden inny facet
H: Dzięki
Zerknąłem na zegarek wyjąłem papierosa i zapaliłem. Zgasiłem komputer po czym położyłem się spać. Nie miałem pomysłu co zrobić aby Luna do mnie wróciła. Zastanawiałem się pół nocy.
Rankiem wstałem ogarnąłem się po czym poszedłem do auta. Musiałem kupić cos dla Livii,Ryana i Caleba oraz Luny
Jak zawsze ruszyłem z piskiem i łapałem zabójcze prędkości. Po dotarciu na miejsce zaparkowałem i wysiadłem z auta udając się do sklepów.
Ryanowi i Caleboei kupiłem nowe rękawiczki do motocyklu
Livii zaś wybrałem dwie książki do czytania.
Cały czas zastanawiałem się co kupić Lunie kiedy nagle zobaczyłem ją.
Podszedłem
-Cześć ..
-Czemu mnie śledzisz ?-spytała
-Nie śledzę też mam znajomych też musze kupić prezenty -uśmiechnąłem się złośliwe.
Nic nie powiedziała minąłem ją i czekałem az gdzieś pójdzie zniknęła mi z oczu wiec wybrałem prezent dla niej i kupiłem go po czym poszedłem do auta i wróciłem do Akademii
<Luna,brak weny>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)