- Ja... Przepraszam, że cię tak nagle pocałowałem - zacząłem Daniel.
Milczałam.Daniel uznał to, że nie jestem go słuchać i chciał odejść. Sahar spojrzała na mnie tymi swoimi mądrymi oczami. Westchnęłam cicho.
- Przeprosiny przyjęte - odparłam, a Daniel się uśmiechnął do mnie i usiadł koło mnie.
Rozmawialiśmy aż do wieczora po czym mnie odprowadził. Jak go Abi zobaczył to naskoczył na niego, że musiałam go odciągać od Daniela. Wzrokiem mu podziękowałam i odprowadziłam. Po dłuższej i poważnej kłótni z bratem wyszłam z pokoju i nie wróciłam na noc.
~*~
Spałam koło drzewa, a obok mnie Sahar i jej wataha, która ogrzała mnie w tą zimną noc. Uśmiechnęłam się i ostrożnie wysunęłam się z ciał wilków. Jednak nagle usłyszałam wołanie Daniela, na którego wpadłam. Na co on mnie przytulił.... Byłam mocno zaskoczona...
- Martwiłem się o ciebie - rzekł nadal trzymając mnie w ramionach
- Czemu? - spytałam
- Bo tak nagle zniknęłaś - wyszeptał
< Daniel???>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)