Rozejrzałam się po stołówce. Wszyscy z kimś siedzieli...
Każdy śmiał się z kimś kogo zna i lubi...
Widziałam grupki dziewczyn, różne pary... Nikt nie siedział
samotnie jak ja! Wszyscy w akademii od razu się zaprzyjaźniali, a ja siedziałam
sama.
-Kogo ja tu właściwie znam?-spytałam się cicho. Zaczęłam
dłubać łyżką w jogurcie który wzięłam sobie do śniadania.
Znam Holiday. Ale czy ona mnie lubi? Nie była tego pewna.
Mówiła bardzo mało. Esmeralda... Rozmawiałam z nią. Była sporo starsza, ale
traktowała mnie jak równą sobie. Ale miała chłopaka, coraz rzadziej ja
widywałam. A jakich w ogóle znam chłopaków? Edwarda. I tyle. Miałam z nim
trochę nieprzyjemny incydent... Poszłam do stajni dla koni prywatnych i
spędziłam dobrą godzinę nad rozmawianiem z niebieskookim ogierem. Jak się potem
okazało: z ogierem Edwarda. Wydawało się, że ten koń wszystko rozumie...
Gadałam jak najęta, a chłopak akurat przyszedł do konia i mnie tak znalazł. Nie
chce wspominać co czułam, mimo iż się nie zdenerwował, ani nic... Westchnęłam.
Życie tutaj nie jest takie bajeczne jak myślałam.
-Mogę z tobą usiąść?-usłyszałam. Obejrzałam się.
Ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)