Zaproponowała mi jazdę kiedy indziej. I dobrze. Nie wiedziałam co mnie trafiło
-Może pójdziemy do mojego pokoju? Pooglądamy sobie telewizję?- zapytałam
Dziewczyna kiwnęła głową a ja pochwyciłam jej rękę. Zaciągnęłam ją do pokoju gdzie włączyłam telewizor.
- Dobrze się czujesz?-spytała się dziewczyna, gdy zachwiałam się.
Kiwnęłam znacząco głowę. Dziewczyna zaczęła przełączać kanały. Przyniosłam gorącą czekoladę. Meg złapała kubek i zaczęła pić.
-Pojeździmy konno?-zapytałam wstając z kanapy.
-Chętnie. Ale jutro-zapytała z uśmiechem.
Rano podniosłam się szybko. Thomas jeszcze smacznie chrapał… och. Ja też
chcę! Już miałam zdejmować pidżamę, gdy kotka wskoczyła na głowę
Thomasowi. On zerwał się szybko.
-Co do…?!- wrzasnął.
Moja kotka zadowolona z siebie, wkroczyła do kuwety i zrobiła co§.
Zaśmiałam się i poszłam do łazienki. Przebrałam się w strój do jazdy
konnej i wyszłam. Poleciałam po Demona i pogalopowałam z nim na lekcje.
Było trochę skoków, trochę dresażu i razem z Meg nawet się po ścigałyśmy
się, za co zostałyśmy skarcone przez p. Rose.
-To co teraz robimy? -zapytałam się dziewczyny, po zakończonych zajęciach.
-Może do lasu?-zaproponowała chwytając Szafira za wodze.
Podumałam chwilę, po czym zdecydowanie odpowiedziałam:
- Chętnie…
<sorry, za wszelkie błędy, pisane na komórce. Meg?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)