Nie wiem co się ze mną działo. Wygadywałam takie głupoty. Trudno. Może
nie byliśmy dla siebie stworzeni. Gdy wreszcie wyszłam ze szpitala nawet
nie wróciłam do pokoju. Nie miałam ochoty. Spałam w stajni, a Thomasa
nawet nie widziałam. Wreszcie mogłam odpocząć. Jednak postanowiłam po 6
dniach wrócić do pokoju. Szłam w stronę budynku, garażu. Wyciągnęłam
motor a następnie przebrałam się w kombinezon i rękawice z kaskiem.
Musiałam poczuć adrenalinę, powrócić….jako TA Esmeralda… Pojechałam na
nielegalne wyścigi po czym zapisałam się. Gdy mieliśmy startować
dostrzegłam znajomą sylwetkę. Znak na start… i…wio! Wyruszyłam. Przede
mną jechał ten ktoś. Byłam druga. Każdy zakręt był ostry a ja z każdą
chwilą doganiałam mojego przeciwnika. Widziałam, że już cieszył się na
zwycięstwo. W pewnej chwili wyprzedziłam go i wjechałam na metę. Zdjęłam
kask i odebrałam puchar. Ruszyłam w stronę akademii. Odstawiłam motor, i
wpadłam na… nie…. To nie prawda. Patrząc na mój puchar, Thomas nie mógł
uwierzyć, że go pokonałam! Uśmiechnęłam się złośliwie, odsłaniając
swoje białe zęby.
-Nie mam do ciebie słów…- powiedział gardząco po czym zaczął odchodzić.
-Pokonałam cię. -powiedziałam chwytając go za rękę.- To nie tak jak myślisz. Tak, chciałam się zabić. I nie żałuję…
Chłopak popatrzył na mnie po czym pochwycił moją ręką i zaciągnął mnie
do pokoju. Zaczął grzebać w papierach, aż w końcu wydobył jeden papier.
-Co teraz powiesz???-zapytał zdenerwowany.
Zaczęłam czytać.
„Zaświadczamy, że pani Esmeralda Schrssr jest prawdopodobnie chora
psychicznie, jest to oświadczenie po niedoszłej próbie samobójczej.”
Zamurowało mnie. Upadłam na kolana trzymając nadal kartkę. Roniąc
kolejne łzy, popatrzyłam na Thomasa.
-Co się patrzysz?-zapytał zirytowany.
-To nie prawda….-powiedziałam…
Thomas podniósł swój zacny tyłek z kanapy, a następnie kucnął obok mnie.
-Esma, ty to zrobiłaś dla szantażu?-zapytał.
Popatrzyłam mu z niedowierzaniem w oczy.
-I ty s to uwierzyłeś?-zapytałam.
-Nie odpowiedziałaś mi…-powiedział.
-Na głupie pytania nie ma odpowiedzi. -odpowiedziałam po czym pochyliłam się w jego stronę.
Przybliżałam się do niego, coraz bliżej i bliżej.
-Esma…-wyszeptał.
-Nic nie mów, wszystko wiem…-odpowiedziałam spokojnie.
Objęłam go po czym powaliłam na plecy.
<Thomas???>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)