Kumulowało się we mnie za dużo uczuć. Radość, zaskoczenie, miłe poczucie, że ktoś jeszcze o moich urodzinach pamięta, wdzięczność, radość, radość i jeszcze raz radość.
-Mój Boże... Dziękuję wam! Jesteście wspaniali! Nigdy wam tego nie zapomnę!- przytulałam po kolei każdego z nich. Spartan też wydawał się szczęśliwy. -Kiedy zdążyliście to przygotować?- nie widziałam wtedy żadnych dekoracji jak wyjeżdżałam więc?
-Cóż... Udało się. Od razu po twoim wyjeździe...- odezwał się Castiel.
-Ustawione... Ach wy...- zaśmiałam się szczerze.
-To co? Zaczynamy od tortu?
Przychyliłam się bliżej świeczek by je zdmuchnąć. Głęboki oddech szybko załatwił sprawę. I tak ukończyłam 20 lat. Niesamowite jak to szybko minęło. Przyjechałam do akademii mając dobrze skończoną siedemnastkę, jednak czas leci.
-Pokroisz?-kontynuował podając nóż.
-Jasne.- przyjęłam ostrze przecinając nim kolejne warstwy delikatnego biszkoptu. Gdy każdy miał już po kawałku do stajni wkroczyła kadra instruktorska z pytaniami co się dzieje, jednak ostatecznie dołączyli do nas. Skończyło się tym, że musieliśmy trochę poczekać zanim będziemy mogli otworzyć pierwsze butelki z alkoholem. Cała impreza była wspaniała. Byłam naprawdę im wdzięczna jak to przygotowali. Tylko Helen nie piła ze względu na bliźniaki. Poszła wcześniej spać i tyle ją widzieliśmy. My odpłynęliśmy gdzieś koło piątej nad ranem. Pewnie to musiało wyglądać komicznie. Pare osób pod stołem w siodlarni, część w boksach przewracająca się z jednej na drugą stronę, a ktoś jeszcze zwisał głową do dołu z belki przy suficie. Oj... Główka będzie rano boleć...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)