czwartek, 8 grudnia 2016

Od Marceline C.D Daniny

-Tak... ale posłuchaj mnie, bo właśnie miałam iść do ciebie i ci oznajmić, że znalazłam kogoś, kto mógłby wziąć udział z tobą w tym projekcie... i... - zawiesiłam się, po czym dodałam:
- Znajomi z wyższej klasy, Tomas i Micheal, zgodzili się nam pomóc. Już nawet poszliśmy się zapisać do nauczycielki. Jeśli się pospieszymy, może zdążymy… - nie skończyłam zdania, gdyż dziewczyna mi przerwała:
- Wolałabym być z tobą w parze.
Zaskoczył mnie jej lekki zawód w głosie.
- Och… Dlaczego?
Danina spojrzała niepewnie w moją stronę, po czym rzekła:
- Nie znam ich. Samo poznawanie ludzi jest bardzo stresujące, a dodatkowo ten projekt wymusza spędzanie ze sobą czasu praktycznie nieustannie. Wolałabym być w parze z kimś, kogo już zdążyłam poznać… - spojrzała na mnie wyczekująco. Chłopcy nie mogli się już wypisać z zajęć, skoro zdążyli zatwierdzić swój udział w nim… Jeśli będę w drużynie razem z białowłosą, Tomas i Micheal będą zmuszeni razem opiekować się mącznym bobasem.
- Więc…? – dziewczyna zgarnęła kosmyk białych włosów z czoła i wlepiła we mnie wzrok.
Raz kozie śmierć.
- Dobrze – odrzekłam, na co od razu Danina odpowiedziała uśmiechem.
- To pobiegnę po naszego dzidziusia – i nim skończyła wypowiadać te słowa, już znalazła się za drzwiami. Westchnęłam pod nosem i także wyszłam z pokoju, kierując swe kroki w stronę jadalni. Miałam nadzieję spotkać tam Tomasa, by móc mu przekazać informację o zmianie planów. Coś mi się wydaje, że nie będzie zbytnio zadowolony… Przechodząc przez korytarz, zaczęłam się także zastanawiać nad tym, jakie nowe plotki powstaną po tym projekcie. Niby człowiek nie powinien przejmować się opinią innych, jednakże… Przez naszą społeczną naturę raczej nigdy nie wyzbędziemy się strachu przed ośmieszeniem i odrzuceniem. Weszłam do jadalni, gdzie dopiero co zaczęli się zbierać ludzie. Kolacja zazwyczaj zaczynała się koło dziewiątej, ale już o ósmej można było tutaj spotkać głodnych jeźdźców. Rozglądając się dookoła, nigdzie nie ujrzałam płowej czupryny Tomasa, ani ciemnych włosów Micheal’a. Zdecydowałam poczekać tutaj na nich, gdyż szanse na znalezienie ich gdzieś indziej, na ogromnym terenie Akademii, były dosyć znikome po zmroku. Wziąwszy po drodze od kucharek pudełko suszonych jabłek i herbatkę miętową, przysiadłam na kremowym fotelu, stojącym najbliżej drzwi wejściowych. Przysunąwszy kolana pod brodę, odłożyłam kubek ciepłego napoju obok palącej się świeczki zapachowej na malutkim stoliczku, a jabłka zaczęłam powolutku skubać. Nie byłam jeszcze głodna, jednak suszone owoce są moim przysmakiem, którego nigdy nie potrafię sobie odmówić. Przyglądałam się wchodzącym i wychodzącym uczniom – prawie nikt nie zwracał na mnie uwagi, zajęty własnymi sprawami. Ciepło panujące w pomieszczeniu i spokojna, świąteczna muzyka w tle sprawiła, że już po chwili moje oczy samoistnie się zamykały. Wtem do jadalni wparował Tomas, cały zgrzany i szeroko uśmiechnięty.
- Szklankę wody! – zawołał od progu, ledwo co mogąc oddychać.
- Coś ty takiego robił? – zapytałam, rozbawiona.
- O… Marcy… - wysapał, po czym przysiadł obok mnie – Zajmowałem się… źrebakami…
- Chyba nie tylko one nieźle się bawiły – odparłam z uśmiechem na twarzy. Przysunęłam herbatę do ust, wypiłam łyk i niepewnie zaczęłam mówić:
- Danina… Postanowiła być ze mną w parze.
- Hmm? – spojrzał na mnie, wyginając brwi do góry.
- Stwierdziła, że woli być z kimś, kogo zna – dodałam, jednocześnie odwracając wzrok w drugą stronę.
- Kurczę – głos Tomasa nie zdawał się być zezłoszczony. Raczej… zawiedziony.
- Przepraszam – schowałam głowę jeszcze bardziej w ramiona.
- Nie, nic się nie stało. Rozumiem – zareagował szybko chłopak, jakby bał się, że źle go zrozumiałam i się obraziłam – Wytłumaczę Micheal’owi, że nasz mączny bobas będzie miał dwóch tatusiów.
Zaśmiał się, po czym wstał, dopił do końca wodę i żegnając się ruchem dłoni, wyszedł w stronę stajni. Z nieco lepszym humorkiem postanowiłam wrócić do mojego pokoju. Miałam nadzieję, że Danina już tam siedziała, by móc mi wytłumaczyć, jak zajmuje się dzidziusiami z mąki…

Danina? C: Przepraszam za zwłokę, nawał obowiązków :<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)