Postanowiłam trochę zostać z rodzicami by Irma mogła chwilę w spokoju porozmawiać z siostrą. Lecz nie wiem czemu, ale chyba nie o to jej chodziło. Gdy tylko zobaczyła, że nadal stoję gdzie stoję to zamknęła moje ramie w swoim jak na dziewczynę, silnym uścisku prawej dłoni posyłając rodzicom przepraszające spojrzenie. Nawet się nie obejrzałam, a już stałam przed 13-letnią dziewczyną.
-Ti, przedstawiam Ci Lilkę. Lil, to Tia. Moja siostra.- te ostatnie dwa słowa wydrążyły własną półkę w mojej głowie, i najwyraźniej nie chciały się wyprowadzić. Posłałam Tii ciepły uśmiech i podałam rękę, przerywając chwilę niezręcznej ciszy.
-Miło poznać.- tylko tyle potrafiłam powiedzieć.
-Mnie Ciebie też.- odpowiedziała puszczając mą dłoń. -Ir, oprowadź mnie po stajni. Proszę.- zwróciła uwagę na starszą siostrę.
-Młoda, najpierw obiad. Później przejedziesz się na którymś z koni, co ty na to?- w odpowiedzi młodsza pokiwała głową ochoczo i nie przedłużając wróciłyśmy do rodziców.
-To co? Idziemy?- pytanie mojej matki wystarczająco nas pogoniło do tego byśmy wreszcie mogli zacząć jeść. Nie dziwię im się. Musieli strasznie zgłodnieć.
***
Rodzice zniknęli w salonie, a my postanowiłyśmy się wybrać z Tią na przejażdżkę. Wybór padł na Szafira, więc nie czekałyśmy długo na siodłanie bułanka. Tia chciała jak najszybciej wsiąść na wierzchowca i popędzić przez las.
Ir?
Sorry że krótkie. Mam strasznego doła. :<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)