czwartek, 17 listopada 2016

Od Luny do Ryana

Kolejny dzień w akademii mijał tak jak zawsze. Wstaje, śniadanie, jazda, obiad i druga jazda. Dziś nie działo się nic specjalnego. Na oprócz tego, że pierwszy raz miałam wsiąść na Cortnę. Na Paris miałam przyjemność pojeździć wczoraj ale tylko w zastępie, była dodatkowa jazda dla osób początkujących i Sue pozwoliła mi pojeździć. Nie było niestety nic poza jzdą w kółko, zmianami kierunku i kilkoma zagalopowaniami. Klacz sprawowała się bardzo dobrze, tylko kilka razy zdarzyło jej się lekko bryknąć. Byłam z niej bardzo zadowolona, była to moja pierwsza jazda na niej w akademii.

Miałam w planach wsiąść ją na czworobok, bowiem klacz była podobno świetna w ujeżdżeniu. Okazało się jednak że podłoże jest zamarznięte i musimy pójść na halę. Nie byłam z tego powodu jakaś nie szczęśliwa, ale miałam ochotę na trening na świeżym powietrzu. No ale mówi się trudno. Gdy ostatnia grupa skończyła jazdę ja poszłam szykować Cortanę. Klacz stała w starym boksie Diamond. Na myśl o Arabcr zakręciła mi się łza w oku. Wszystkie wspomnienia wróciły. Pierwsza jazda, skoki, a później zawody. Te wszystkie upadki, szczęśliwe chwile. Wszystko przeleciało mi przed oczami. Z rozmysłem wyrwało mnie wesołe rżenie Cortesa.
- Cześć kochany - powiedziałam dając mu smaczka. - Dziś już na tobie jeździłam. Jutro postaram się zabrać cię w teren.
Przywitałam się jeszcze z Paris i poszłam do boksu Cortany. Klacz zaczęła lekko kopać w boks.
- Poczekaj chwileczkę kochana. Zaraz pójdziemy pojeździć - uśmiechnęłam się.
- Będziesz na niej jeździć? - usłyszałam za sobą dziecięcy głos.
Odwróciłam się i ujrzałam Amber. Właśnie prowadziła w ręcę StarLight'a. Jeździła na nim drugi raz i bardzo jej się podobało. Na Princess zresztą też, chodź już dwa razy z niej spadła i musiała na nią wsiadać w kamizelce ochronnej.
- Tak. Grzeczny był? - spytałam spoglądając na Araba.
- Bardzo. Jutro razem z Sarah jedziemy w teren i go biorę - rzekła wprowadzając wałacha do boksu.
Weszłam do boksu Cortany i wyprowadziłam ją z niego.
- Zapomniałam szczotek - rzekłam sama do siebie.
Rozgladnęłam się. Amber gdzieś zniknęła i nie miał kto zerknąć. Na całe szczęście przez stajnię przechodził Ryan.
- Ryan! - zawołałam do chłopaka. - Zapomniałam szczotek. Popatrzyłbyś na Cortanę?

Ryan?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)