czwartek, 17 listopada 2016

Od Olivii do Thomasa

Powiedzmy,ze ze mną jest coraz gorzej. Musiałam znowu wykupić antydepresanty. A do tego przeziębienie które zwaliło mnie z nóg. Od tygodnia nie wychodziłam z pokoju. Leżałam pod ciepłym kocem pijąc herbatę i czytając książki. Caleb przynosił i śniadania i kolację na obiady nie chodziłam. Devi rano zabierał Caleb a potem wracała wieczorem do pokoju spać. Dostawałam wręcz kota miałam ostre wahania nastroju raz płakałam raz się śmiałam a raz chciałam łapać za żyletkę. I gdzie się podziała ta silna ambitna dziewczyna,cóż czasem znika. Nie wiem ile paczek papierosów wypalałam dziennie ale wole nie liczyć bo zdrowy by umarł a chory nie może.
Wizja zapewne umierała z nudy jaką jej zafundowałam moim brakiem obecności na treningach. Kiedy gorączka spadła i poczułam się lepiej poszłam pod prysznic wykąpałam się umyłam głowę i ubrałam w normalne ubrania. W których nie wyglądałabym jak trup.
A ponieważ mam gdzieś kto co o mnie myśli uznałam,ze nie chce się malować. Ubrałam mój komplet tylko postanowiłam nie brać torebki.



Złapałam jeszcze za paczkę chusteczek oraz fajek i zapalniczkę. Wyszłam przed Akademię i poszłam do stajni. Oczywiście złapałam za szczotki Wizji i poszłam ją czyścić.
Nagle usłyszałam głos Helen
-O Olivia już zdrowa ?
-Tak jakby czuje się w miarę ..
-Widziałaś może Castiela ?
-Nie
Akurat nie mam nic lepszego do roboty jak rozglądać się akurat za nim.
Dałam ukochanej klaczy kilka cukiereczków po czym założyłam kantar i wypuściłam na padok. Zamknęłam jej boks i odniosłam szczotki.
Wychodząc ze stajni natknęłam się na Caleba i Ryana.
- O już moja kochana siostra lepiej się czuje ?
-No trochę a gdzie Devi ?
-Nie wiem biegała gdzieś chyba pani Elizabeth zgarnęła ja
-Spoko ..
Zostałam poczęstowana,jednak odmówiłam. Wyszłam pooddychać w sumie czystym powietrzem. Odeszłam więc od nich nagle usłyszałam znajomy zbyt bardzo znajomy mi głos
-Livii czekaj !
Szczerze nie wiedziałam co zrobić zignorować go czy udawać,ze wszystko jest okey. Omal łzy same nie napłynęły mi do oczu. Ale jestem silną niezależną kobietą. Więc przełknęłam to i odwróciłam się widząc Castiela i jakiegoś typa. Oboje podeszli do mnie.
-To mój brat Thomas
-Thomas to moja koleżanka Olivia
-Jestem Livii
-Sporo mi opowiadał o tobie-powiedział mężczyzna
-To miło,wiecie co chodźmy morze do pokoju spotkań zrobię herbatę i pogadamy
-W sumie spoko pomysł -uśmiechnął się Castiel
-O tu jesteś szukałam Cię-podeszłą do nas Helen i lekko przytuliła Castiela Mój wzrok od razu powędrował w przeciwnym kierunku.
-To co idziemy ?-spytałam
-Tak
Poszliśmy więc do pokoju spotkań zdjęłam kurtkę i zaparzyłam wszystkim gorącej herbaty z miodem i cytryną. Na kanapie usiadł Castiel z Helen a ja zajęłam jeden fot Thomas zaś drugi. Szczerze w tej chwili chciałam aby jak najszybciej albo Helen zeszła mi z oczu alb obje. Poczułam na sobie badawczy wzrok brata Castiela. Zrobiła się lekko napięta atmosfera którą przerwało dwóch głupków Ryan i Caleb
-O siema siema nowy jakiś widzę ..-zaśmiał się Caleb
-Ty on wygląda mi znajomo-powiedział Ryan
-Moze .. Thomas jestem ..
-Ryan
-Caleb ..
Nie wiem ale gapili się dziwnie na siebie a szczególnie Caleb
-Siadajcie chłopaki .. -powiedziałam
-A macie piwo-zaśmiał się Ryan
-Teraz tylko grzańce-powiedział Castiel
-To mi się podoba -oboje poszli przygotować sobie po grzańcu.
Helen i Castiel dopili herbatę
-Nie obraź się brat ale idę na chwile ..
-Okey .. spoko -rzekł Thomas
Oboje z Helen wyszli poczułam ulgę,chciałam chyba jak najszybciej iść płakac do pokoju ale musiałam być twarda.
Obaj panowie w doskonałym nastroju usiedli na kanapie
-A wy znowu zarani-mruknęłam oburzona
Thomas zmierzył ich wzrokiem po czym spojrzał na mnie pytająco
-Gdzie masz pokój ? -zadałam pytanie
- 28 a ty ?
-Jakbyś czegoś potrzebował to do 95 tylko uważaj na czarną bestie
-Czarna bestia co to kotek ?
-Pies dość agresywny
-Okey
Dopiliśmy herbatę po czym udaliśmy się na obiad. Potem poszłam do pokoju akurat Ryan przyprowadził Devi. Dałam jej jeść i przebrałam się w wygodne ubranie gdyż nie planowałam kolejnej wizyty na dworze.



Rozpuściłam i rozczesałam włosy po czym wzięłam kilka syropów i popiłam kilka tabletek wodą. Odpaliłam laptopa i zaczęłam oglądać film nagle ktoś zapukał. Devi zerwała się zaczęła warczeć i skakać na drzwi. Złapałam ją za obroże i odciągnęłam po czym zapięłam smycz i otworzyłam drzwi.
To był Thomas zastanawiał się czego mógłby chcieć. Devi chwile powirowała ale po chwili dała spokój i grzecznie położyła się pod biurkiem
-Cześć wejdź proszę ..

<Thomas>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)