Brat jak zawsze przesadzał z tą nadopiekuńczością, co mnie trochę irytowało. Jestem już dorosła i mogę robić, co chcę. Czasem mam tego dosyć. Rządzi się jakby był wodzem, ale nie jest i nie muszę go słuchać. Nie robię nic złego spotykając się z Danielem. Nic nie odpowiedziałam bratu tylko wyszłam z pokoju, słysząc jak mnie brat nawołuje, lecz go nie słuchałam. Poszłam do Sahar, którą spotkałam nad jakimś strumyczkiem. Usiadłam koło niej i ją pogłaskałam. Spojrzałam w niebo i westchnęłam ciężko...
- Nie potrafię ogarnąć logiki myślenia brata. Ja przecież nic złego nie robię spotykając się byłym Esmeraldy, prawda? - spytałam Sahar
Ta jedynie spojrzała się na mnie i zamerdała ogonem. Uznałam to za odpowiedź twierdzącą. Potem postanowiłam się z nią pobawić i zaczepiłam ją oraz zaczęłam uciekać jej. Dopiero pod wieczór wróciłam do pokoju... Na szczęście nie było w nim brata. Ciekawe, gdzie polazł... Po chwili usłyszałam jak ktoś trzasnął drzwiami...
- Czemu trzaskasz? - spytałam na widok brata
- Nie twa sprawa. - burknął
- Tak jak twoja sprawa, że spotykam się z Danielem. - rzekłam na co on westchnął ciężko.
- Chodzi o Esmeraldę. - odparł krótko
Westchnęłam ciężko i ma mi to coś powiedzieć?
- No i?? - drążyłam temat chcąc go zrozumieć
< Abihraj??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)