Edward po chwili zniknął za drzwiami, a ja ponownie ukryłam twarz w poduszce. Po jakimś kwadransie brunet wrócił z tacą, na której był talerz z naleśnikami oraz kubek z gorącą czekoladą jak przypuszczam. Podparłam się na łokciach,a chłopak położył na moich nogach tackę, po czym usiadł obok mnie.
-Nie żartowałeś z tym "wykwintne". Sądziłam, ze przyniesiesz mi kanapki z serem.- Zerknęłam na chłopaka, który tylko się zaśmiał, kręcąc głową.
-A co z naszym nowym podopiecznym? - Zapytał wskazując na psa, który nadal leżał na prowizorycznym posłaniu.
-Jest rasowy, pewnie komuś uciekł. Powinniśmy wywiesić jakieś ogłoszenia, a do momentu, aż ktoś się nie zgłosi zaopiekujemy się nim.- Stwierdziłam zajadając się pysznościami, które przyniósł Ed.
-W takim razie powinniśmy go jakoś nazwać na ten czas. - Husky przydreptał do nas i usiadł przed kanapą
-Jak by co to jest ona. - Puściłam oczko chłopakowi i pogłaskałam psinę po pysku.
-W takim razie może Atena albo Dakota.- Zaproponowałam, a ja zerknęłam na puchatą biało-czarną kulkę.
-Dakota do niej pasuje. Tak w ogóle powinniśmy iść do stajni sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. - Odparłam, chcą sie podnieść, jednak ręka chłopaka skutecznie mi to uniemożliwiła.
-Ty tu zostajesz. - Mruknął, po czym wyszedł, a ja zaległam na kanapie. Włączyłam jakiś film, jednak po chili czułam jak zasypiam. Po około pół godzinie w drzwiach stanął Edward i zaczął mi się przyglądać. Teoretycznie patrzyłam w ekran, jednak kątem oka doskonale widziałam jak brunet od kilku minut stoi oparty o framugę i obserwuje mnie.
-Zrób sobie zdjęcie zostanie na dłużej. - Zaśmiałam się, jednak po chwili moim ciałem wstrząsnął dreszcz, a ja szczelniej opatuliłam się kocem. Chłopak pokręcił zmartwiony głową i wyciągnął z szafy jeszcze jeden koc. Brunet usiadł obok mnie, przytulił mnie po czym narzucił na nas oba koce. Wtuliłam się w jego tors, a Edward zaczął ostrożnie gładzić mnie po włosach.
-Powinniśmy porozmawiać o wczoraj.- Szepnął, a ja zerknęłam na niego. Brunet cały czas się we mnie wpatrywał.
-Nie ma o czym mówić, pomogliśmy Dakocie i tyle.- Mruknęłam nie chcą wracać do obrazu tonącego chłopaka.
-Nie ma o czym mówić? Dziewczyno, gdyby nie ty utonął bym.- Edward ujął mój podbródek i nakierował, żebym patrzyła mu w oczy. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. - Dziękuje. - Wyszeptał...
Edward
-Nie żartowałeś z tym "wykwintne". Sądziłam, ze przyniesiesz mi kanapki z serem.- Zerknęłam na chłopaka, który tylko się zaśmiał, kręcąc głową.

-Jest rasowy, pewnie komuś uciekł. Powinniśmy wywiesić jakieś ogłoszenia, a do momentu, aż ktoś się nie zgłosi zaopiekujemy się nim.- Stwierdziłam zajadając się pysznościami, które przyniósł Ed.
-W takim razie powinniśmy go jakoś nazwać na ten czas. - Husky przydreptał do nas i usiadł przed kanapą
-Jak by co to jest ona. - Puściłam oczko chłopakowi i pogłaskałam psinę po pysku.
-W takim razie może Atena albo Dakota.- Zaproponowałam, a ja zerknęłam na puchatą biało-czarną kulkę.
-Dakota do niej pasuje. Tak w ogóle powinniśmy iść do stajni sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. - Odparłam, chcą sie podnieść, jednak ręka chłopaka skutecznie mi to uniemożliwiła.
-Ty tu zostajesz. - Mruknął, po czym wyszedł, a ja zaległam na kanapie. Włączyłam jakiś film, jednak po chili czułam jak zasypiam. Po około pół godzinie w drzwiach stanął Edward i zaczął mi się przyglądać. Teoretycznie patrzyłam w ekran, jednak kątem oka doskonale widziałam jak brunet od kilku minut stoi oparty o framugę i obserwuje mnie.
-Zrób sobie zdjęcie zostanie na dłużej. - Zaśmiałam się, jednak po chwili moim ciałem wstrząsnął dreszcz, a ja szczelniej opatuliłam się kocem. Chłopak pokręcił zmartwiony głową i wyciągnął z szafy jeszcze jeden koc. Brunet usiadł obok mnie, przytulił mnie po czym narzucił na nas oba koce. Wtuliłam się w jego tors, a Edward zaczął ostrożnie gładzić mnie po włosach.
-Powinniśmy porozmawiać o wczoraj.- Szepnął, a ja zerknęłam na niego. Brunet cały czas się we mnie wpatrywał.
-Nie ma o czym mówić, pomogliśmy Dakocie i tyle.- Mruknęłam nie chcą wracać do obrazu tonącego chłopaka.
-Nie ma o czym mówić? Dziewczyno, gdyby nie ty utonął bym.- Edward ujął mój podbródek i nakierował, żebym patrzyła mu w oczy. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. - Dziękuje. - Wyszeptał...
Edward
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)