Gest chłopaka, był dla mnie sporym zaskoczeniem(ta....yhy...), jednak
nie sprzeciwiałam się temu. Nie wiedziałam, czy brunet planował to od
dłuższego czasu, czy uległ chwili, natomiast ja osobiście przyłapałam
się na rozmyślaniu nad naszą relacją, która chyba osiągnęła wyższy
poziom niż przyjacielski. Pocałunek przerwały nam Regina wraz z Dakotą,
normalnie jak pies z kotem... Zerknęłam na zwierzaki, a w pamięci
przywrócił obraz zamkniętej szatynki, która trzymała na dystans,
zwłaszcza Edwarda, a teraz? Kto by pomyślał... No tak Holiday, która od
dawna plotła jakieś bzdury o shippowaniu nas. Ba, nawet pytała co lepiej
brzmi Edex czy Alward. Z zamyślenia wyrwał mnie brunet który wpatrywał
się we mnie jak w obrazek, przez co poczułam jak moje policzki płoną i
automatycznie opuściłam głowę.
-Ej, ej nie ma tak. - Chłopak złapał mój podbródek delikatnie
zadzierając go do góry, żebym patrzyła na niego. Trwaliśmy tak w ciszy
przez parę minut nie zwracając nawet uwagi na zwierzaki. Nagle drzwi
otworzyły się z hukiem,a do środka wpadł Daniel. Odskoczyliśmy od siebie
jak oparzeni, a szatyn nie zwrócił na nas uwagi. Rzucił torbę na łóżko i
wskoczył na kanapę pomiędzy mnie, a Edwarda. Zerknęłam zmieszana na
bruneta, który ciskał piorunami w dwudziestolatka, który obecnie zabrał
pilota i zaczął szukać jakiegoś programu.
-Boże, mówię wam, że na tych zawodach była masakra. Musiałem wsiadać,
jeździć i uważać na paniusie na swoich swoich pięciogwiazdkowych
wierzchowcach. Jezu i jeszcze p.Rose zachowywała się jakby okres miała.
Daniel zrób to... Nie, nie źle to robisz, dobra idź jednak tam i
pomóż... MASAKRA, mówię wam. - Chłopak od momentu wejścia ciągle
nawijał. W pewnej chwili coś mnie tknęło, zerknęłam w stronę drzwi,
które były otwarte na oścież.
-Ku*rwa. -Warknęłam podrywając się z kanapy. Rozejrzałam się
zdenerwowana po pokoju, szukając Reginy i Dakoty. Założyłam ciepły polar
i ruszyłam w stronę wyjścia. Edward zrozumiał, bez słów o co mi chodzi i
ruszył za mną. Rzuciłam dwudziestolatkowi wściekłe spojrzenie... jak on
mnie irytuje. Kurna wchodzi do obory czy do pokoju, że zostawia drzwi
otwarte.
-Ej, co wam się stało?- Daniel zdziwiony patrzył na zamykające się
drzwi, Szłam korytarzem rozglądając w poszukiwaniu zwierzaków. Nie
zwracałam uwagi na nic, nastawiłam się jedynie na biało-czarną sierść
Dakoty i beżowe futro Reginy. Nagle zatrzymały mnie dłonie Edwarda,
które znalazły się na moich biodrach i je przytrzymały.
-Zatrzymaj się... - Mruknął mi do ucha obejmując w tali, na co
westchnęłam spuszczając głowę. - Ubierz się ciepło i oboje ich poszukamy
Księżniczko.
Chłopak delikatnie mnie odwrócił, a ja oparłam się o jego tors.
-Dobrze. - Szepnęłam,a z korytarza obok nagle wyszła Holi, która kiedy
tylko nas zobaczyła zaczęła skakać i piszczeć, po czym gdzieś pobiegła.
-Wariatka.-Zaśmialiśmy się oboje, a następnie ruszyłam do pokoju po
kurtkę. Założyłam czarną wiatrówkę i skierowałam się wraz z Edwardem na
poszukiwania. Chłopak zagrodził mi drogę przed wyjściem na zewnątrz. Z
kieszeni wyciągnął czapkę oraz szalik, które mi założył i dodatkowo
podał mi jeszcze rękawiczki.
Edward
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)