piątek, 23 grudnia 2016

Od Alexandry C.D. Edwarda

Gest chłopaka, był dla mnie sporym zaskoczeniem(ta....yhy...), jednak nie sprzeciwiałam się temu. Nie wiedziałam, czy brunet planował to od dłuższego czasu, czy uległ chwili, natomiast ja osobiście przyłapałam się na rozmyślaniu nad naszą relacją, która chyba osiągnęła wyższy poziom niż przyjacielski. Pocałunek przerwały nam Regina wraz z Dakotą, normalnie jak pies z kotem... Zerknęłam na zwierzaki, a w pamięci przywrócił obraz zamkniętej szatynki, która trzymała na dystans, zwłaszcza Edwarda, a teraz? Kto by pomyślał... No tak Holiday, która od dawna plotła jakieś bzdury o shippowaniu nas. Ba, nawet pytała co lepiej brzmi Edex czy Alward. Z zamyślenia wyrwał mnie brunet który wpatrywał się we mnie jak w obrazek, przez co poczułam jak moje policzki płoną i automatycznie opuściłam głowę.
-Ej, ej nie ma tak. - Chłopak złapał mój podbródek delikatnie zadzierając go do góry, żebym patrzyła na niego. Trwaliśmy tak w ciszy przez parę minut nie zwracając nawet uwagi na zwierzaki. Nagle drzwi otworzyły się z hukiem,a do środka wpadł Daniel. Odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni, a szatyn nie zwrócił na nas uwagi. Rzucił torbę na łóżko i wskoczył na kanapę pomiędzy mnie, a Edwarda. Zerknęłam zmieszana na bruneta, który ciskał piorunami w dwudziestolatka, który obecnie zabrał pilota i zaczął szukać jakiegoś programu.
-Boże, mówię wam, że na tych zawodach była masakra. Musiałem wsiadać, jeździć i uważać na paniusie na swoich swoich pięciogwiazdkowych wierzchowcach. Jezu i jeszcze p.Rose zachowywała się jakby okres miała. Daniel zrób to... Nie, nie źle to robisz, dobra idź jednak tam i pomóż... MASAKRA, mówię wam. - Chłopak od momentu wejścia ciągle nawijał. W pewnej chwili coś mnie tknęło, zerknęłam w stronę drzwi, które były otwarte na oścież.
-Ku*rwa. -Warknęłam podrywając się z kanapy. Rozejrzałam się zdenerwowana po pokoju, szukając Reginy i Dakoty. Założyłam ciepły polar i ruszyłam w stronę wyjścia. Edward zrozumiał, bez słów o co mi chodzi i ruszył za mną. Rzuciłam dwudziestolatkowi wściekłe spojrzenie... jak on mnie irytuje. Kurna wchodzi do obory czy do pokoju, że zostawia drzwi otwarte.
-Ej, co wam się stało?- Daniel zdziwiony patrzył na zamykające się drzwi, Szłam korytarzem rozglądając w poszukiwaniu zwierzaków. Nie zwracałam uwagi na nic, nastawiłam się jedynie na biało-czarną sierść Dakoty i beżowe futro Reginy. Nagle zatrzymały mnie dłonie Edwarda, które znalazły się na moich biodrach i je przytrzymały.
-Zatrzymaj się... - Mruknął mi do ucha obejmując w tali, na co westchnęłam spuszczając głowę. - Ubierz się ciepło i oboje ich poszukamy Księżniczko.
Chłopak delikatnie mnie odwrócił, a ja oparłam się o jego tors.
-Dobrze. - Szepnęłam,a z korytarza obok nagle wyszła Holi, która kiedy tylko nas zobaczyła zaczęła skakać i piszczeć, po czym gdzieś pobiegła.
-Wariatka.-Zaśmialiśmy się oboje, a następnie ruszyłam do pokoju po kurtkę. Założyłam czarną wiatrówkę i skierowałam się wraz z Edwardem na poszukiwania. Chłopak zagrodził mi drogę przed wyjściem na zewnątrz. Z kieszeni wyciągnął czapkę oraz szalik, które mi założył i dodatkowo podał mi jeszcze rękawiczki.

Edward

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)