
Pół okrążenia jechałem bez większego zaangażowania. Byle tylko było szybko. Gdy sprzęt był już rozgrzany postanowiłem zabrać się za triki. Na początek zacząłem od tych łatwiejszych. Gdy na zakręcie pojawiła się pierwsza górka postanowiłem zaczynać. W odpowiednim momencie wybiłem się i trik wyszedł wzorowo.

Następnie postanowiłem pokombinować na wyskoczniach. Docisnąłem gaz,a gdy dojechałem do czubka wyskoczyłem.

Kiedy zauważyłem kolejne wzniesienie, postanowiłem wykonać dawno nie robiony trik. Gy motor był w powietrzu puściłem jedną ręką kierownicę i złapałem się siodełka.

Na zakończenie chciałem wypróbować nowonauczoną sztuckę. Gdy dojechałem na wyskocznie i wybiłem się zrobiłem fikołka. Całe szczęście poszło bardzo dobrze.

Dojechałem do Meg. Kiedy jechałem wiziąłem kątem oka jej wyczyny.
-Świetnie jechałaś-skomentowałem.
-Tobie też szło nieźle-odrzekła.-A ty ile jeździsz?
-Na motorze od 10 lat, a bardziej wyczynowo od pięciu-odrzekłem.
<Meg?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)