- Aha - padła inteligentna odpowiedź z mojej strony.
Nie no, normalnie szaleję. Livii dalej czyściła konia, a ja rozmyślałem.
- Wiesz może na jakim koniu najlepiej pojeździć? - pytam.
- Hmm... - zastanowiła się - Myślę, że Eldorado jest godny uwagi...
Teraz pytanie, gdzie jest jego boks.
- Ale jeśli chcesz to możesz ze mną pojeździć wieczorem. - odparła obojętnie.
- No, dobra - powiedziałem - to widzimy się wieczorem.
Obszedłem całą stajnię, co jakiś czas zatrzymując się, aby pogłaskać jakiegoś konia. Niektórych nie było w boksie, pewnie poszły na padok.
Postanowiłem wyczyścić jakiegoś kucyka, który wyglądał przy mnie troszkę jak karzełek, ale wyszedłem, kiedy przyszła do niego jakaś dziewczyna. Postanowiłem jej nie przeszkadzać. Rzuciłem okiem jeszcze na konie prywatne. Było ich zdecydowanie mniej, niż szkółkowych. Zatrzymałem się chwilę, przy boksie konia, którego tabliczka głosiła imię: "Mefisto". Nie dotykałem go, bo jest prywatny, po prostu stałem i się na niego gapiłem. Obok niego boks był pusty.
Przyglądałem się chwilę, jak jakaś grupa dziewczyn jeździ. Trzeba przyznać, że byli tutaj całkiem nieźli.
Spojrzałem na zegarek, na której wyświetlała się godzina 14:17. Poszedłem na obiad, gdzie siedziałem z jakąś grupką osób, a z ich rozmowy wynikało, że jedna blondynka ma na imię Helen, jakiś chłopak ma na imię Castiel, i jeszcze była chyba Holiday, Alexandra, i Bóg wie kto jeszcze... Przez cały czas nie włączałem się do rozmowy, aż w końcu wzrok wszystkich padł na mnie, a ktoś (nie ogarniam tych imion) zadał mi pytanie.
- Jesteś nowy?
- Tak - odpowiedziałem - dzisiaj przyjechałem.
~~*~~
Wieczorem czekałem na Olivię, przed stajnią. Mimo iż nie jestem zmarzlakiem, było mi zimno. Uroki jesiennych wieczorów...
W końcu dziewczyna przyszła.
<Livi? Nie mam totalnie weny ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)