piątek, 18 listopada 2016

Od Naomi do Ashtona

To była jedna z moich pierwszych przejażdżek na księciu, a raczej Empiku. Pędził niemiłosiernie, ale mi się to podobało.
- Super, Książę! – zawołałam, a jego to jeszcze bardziej zmotywowało. I, uwaga, teraz przeszkoda – koń na horyzoncie! Idealnie, nie teraz… Empisiowi nie podobał się ten tajemniczy wierzchowiec z jeźdźcem na grzbiecie, ale był już za blisko. Walki to jedna z rzeczy, które mój koń wygrywa. Widok bułanego kopytnego, najpewniej ogiera zadębował gotowy do ataku. Czułam, że zsuwał się z siodła, ale co miałam zrobić – moje ciało uderzyło o ziemię. Poczułam lekki ból, ale to zapewne kilka siniaków. Empiryk na widok swojej pani na ziemi od razu przestał, za to zaczął obwąchiwać, czy bic mi się nie stało.
- Wszystko w porządku? – dobiegł mnie męski głos. To jeździec, czyli szczupły, wysoki chłopak jeszcze siedzący na koniu.
- Tak – prychnęłam naburmuszona, a żeby pokazać, że jak na razie nie jestem do niego pozytywnie nastawiona wstałam, wsiadłam na mojego księcia i bez pożegnania pognałam w inną stronę. Co mnie obchodzi jakiś chłopak ze wsi?! Ale, może bym się tak zastanowiła… Zatrzymałam gwałtownie Empika. Przecież ten koń, na którym siedział to Shadow! Odwróciłam wierzchowca i zagalopowałam w jego stronę. Pewnie dziwnie to wyglądało, ale chrzanić to. Kiedy byłam już koło niego zrobiłam eleganckie, trochę za ostre zatrzymanie na zadzie.
- Przepraszam, że tak Cię potraktowałam. Jesteś z Akademii Magic Horse, prawda? – musiałam wyglądać jak szaleniec, bo tak właśnie na mnie patrzył.
- Yyy… tak. Przyjechałem wczoraj – odparł chłopak. Zsiadłam z konia i podeszłam do jeźdźca.
- Naomi – podałam rękę, ale właśnie wtedy poczułam mocne pociągnięcie za moją bluzę. Tak mocne, że wpadłam tyłkiem w sam środek błota. To był oczywiście Empiryk.
- Zazdrościsz? Mógłbyś okazać trochę więcej kultury, książę – powiedziałam do gniadosza, który patrzył na mnie niewinnie. Wesoło parsknął, jakby mówił „Nie pozwolę sobie przecież odebrać dziewczyny!”. Ja też parsknęłam, ale ze śmiechu. Pogładziłam konia po pysku i zapytałam chłopaka, który ze zdziwieniem przyglądał się temu widowisku:
- nie spotkałeś jeszcze nigdy tak szalonej i zabawnej dziewczyny, prawda?


<Ashton?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)