Poranek nie był zbytnio udany.
Pomijając fakt,że nie wysypiam się od kilku tygodni. Jednak nic na to nie
poradzę wstaje rano. Ubieram moje wcześniej przygotowane ciuchy do jazdy i w
ostatniej chwili wołam Devi.
Kiedy już wychodzę uświadamiam
sobie,ze czegoś zapomniałam. Nieszczęsna wracam się do pokoju chwytam szalik
czapkę i rękawiczki oraz zapalniczkę i fajki. Schodzę na dół i opieram się o
poręcz. Odpalam swojego porannego papierosa. Zerkam co chwila na bawiące się
psy. Właśnie bawiące się psy i coś mi nie pasuje.
-Devi!!-krzyczę a ta przestaje
tarmosić psa właścicieli
Może ciepła herbata i śniadanie
poprawią mi nastrój ale przecież jeszcze konie są do karmienia. Rozleniwiona
postanawiam jednak przełamać się i zrobić wszystko aby po godzinie cieszyć się
herbata i ciepłą jajecznicą.
Devi cały czas mnie pilnuje kiedy
nikt nie patrzy zrzucam jej kilka parówkę które w mgnieniu oka znikają. Widzę
jak mój kochany braciszek idzie w mim kierunku. Wzdycham ale jednak unoszę
swoje zmęczone powieki.
-Mam sprawę wyczyścisz mi konia ?
-Avatari?
-Nie Painta
-Dobrze ..
-Idziesz zapalić ?
Wzruszając ramionami wyszłam wraz
z nim. Zimno od razu mnie spiorunowało.
Mimo to jednak zapaliłam i
zamieniłam z nim kilka słów. Cóż Anand to jedyny pies którego Devi nie pragnie
uśmiercić bez powodu.
Mój wzrok padł na
stajnie,uznałam,ze im szybciej zacznę tym szybciej będę leżała pod ciepłym
kocem i czytała jakieś romansidła. Mimo,ze t najgorsze kiedy ma się po raz
drugi złamane serce.
Wchodząc do boksu konia byłam
chyba w jeszcze gorszym stanie niż chwilę temu. Wszystko kojarzyło mi się z
chłopakami których pokochałam. Jeden z nich zranił mnie i potem wyjechał bez
słowa a drugi wybrał inną.
łzy powoli skapywały mi z
policzków nagle usłyszałam męski głos
-Cześć ..
Ocierając łzy rękawem mój wzrok
spoczął na nieznajomym.
-Cześć ..
-Przeszkadzam-padło pytanie z ust
nieznajomego
-Nie-postanowienie nie być wredną
dla przeciwnej płuci wygrało
-Jestem Cavan
-Olivia .. ale wolę bardziej
Livii
-Pasuje do Ciebie .. twój koń ?
-Nie czyszczę go dla brata ..moja
klacz stoi naprzeciwko
Te odwracając się dostrzegł karą
klacz i podszedł głaszcząc delikatnie po chrapach
-Piękna masz niebawem trening ?
-Hala zamknięta na na parkurze za
ślisko wieczorem dopiero wsiadam.
<Cavan>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)