Wstałem rano tak dla mnie godzina szósta to ranek. Riki
popiskiwał patrzyłem na niego chwilę po czym poszedłem przemyć twarz zimną
wodą.
Lekko zarosłem wiec chwyciłem za żyletkę i piankę do
golenia.
Wychodząc z łazienki założyłem ubrania przygotowane
wieczorem..
Gdy wyjrzałem przez okno termometr pokazywał temperaturę
lekko poniżej zera. Riki popiskiwał wiec zajrzałem do torby psa i znalazłem
ciepłe ubranko staruszka.
Wziąłem go na ręce i wyniosłem do ogrodu. Wypaliłem
papierosa i chwile postałem czekając aż pies załatwi swoje wszystkie potrzeby.
Zabrałem go na stołówkę położył się pod moim krzesłem i spał kiedy ja jadłem
śniadanie.Chwilę rozmawiałem z koleżanką. Gdy wstałem Riki od razu się zerwał i
ruszył powoli za mną. Darowałem mu wchodzenie po schodach biorąc na ręce. Gdy
otworzyłem drzwi od pokoju położyłem go na łózko ten od razu usiadł.
Wyciągnąłem z lodówki psie jedzenie i wyjąłem na mały spodek wsadziłem do
mikrofali i rozdrobniłem widelcem po czym postawiłem na podłogę. Napełniłem
miskę psa wodą i wsypałem kilka saszetek minerałów przepisanych od weterynarza.
Pomimo,ze byliśmy w pokoju pies trząsł się gdy zdjąłem mu ubranko.
-Ohh Riki stryszku.. -wziąłem kocyk i przykryłem go gdy ten
położył się w swoim legowisku.
Ubrałem się ciepło i skierowałem się do stajni przydzielony
mi został nowy koń. Imieniem Pimkie.
Poszedłęm poszukać jego kompletu do siodlarni po czym
wyczyściłem i osiodłałem go. Trenerka dała mi wolną rękę abym poznał konia. Nie
obyło się bez kilku prób i błędów ale także sukcesów. Z dobrze wykonanych
poleceń trenerki. Kiedy moja jazda dobiegła końca akurat zaczęła się jazda
Caleba i Avatari. Prawdziwy wariat z niego i klaczy moglem na razie pomarzyć o
takiej technice i takim rumaku.
Zaprowadziłem wałacha do stajni rozsiodłałem i wstawiłem do
boksu.Złapałem za widły i dałem mu siana wedle zaleceń Pani Elizabeth.
Gdy zanosiłem jego sprzęt natknąłem się na obijająca
dziewczynę. O ile wiem miała sprzątać siodlarnie a nie siedzieć i marzyć.
Mój głos wyrwał ją z letargu. Stanęła na równe nogi po czym
zmierzyła mnie wzrokiem spojrzałem na nią. Odpiłem czaprak siodła i rzuciłem na
pralkę po czym siodło i ogłowie odwiesiłem na miejsce
-O jeden mi chociaż kulturalnie sprawę ułatwia ..
-Ta wychowanie ..
Wyszedłszy z siodlarni wyciągnąłem papierosa i zapaliłem
-Za szybko Cie pochwaliłam wiesz,ze w stajni nie można palić
!
-Wiem ..
-To szkodzi tobie i koniom
-Ni8e karze nikomu tego wdychać-uśmiechnąłem się
<Holiday>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)