Chwila ta, że jeszcze kiedyś będę mogła dotknąć ust Noah’a, była przed paroma godzinami jeszcze tak nieprawdopodobna, że teraz czułam się, jakbym była oderwana nieco od rzeczywistości. Byłam za nim tak stęskniona, jakbyśmy nie rozmawiali ze sobą więcej, niż „tylko” kilka dni, a puste naczynie wewnątrz mnie tak powoli napełniało się jego obecnością, iż doprowadzało mnie to do szaleństwa. Będąc pośród ludzi, tam, na dole, nieco się hamowałam, nie chciałam bowiem, by wszyscy się na nas patrzyli- mimo swojego odważnego usposobienia, czasem potrzebowałam prywatności, by móc się otworzyć. Jednak pokój Noah’a podziałał na mnie niczym klucz dla więźnia- nareszcie poczułam się wolna i szczęśliwa, że mam go tylko dla siebie.
Chłopak wpatrywał się we mnie jak oniemiały, zaskoczony i zbity z tropu nagle zapomniał, jak używać mózgu. Uśmiechnęłam się jedynie w myślach, po czym podciągnęłam jego koszulkę nieznacznie do góry, co nie umknęło uwadze Noah’a, który momentalnie powędrował wzrokiem za moją dłonią. Mimo, że była uprana, w dalszym ciągu czułam jego zapach, co sprawiło, że moje serce zabiło nieco szybciej. Skupiając swoje spojrzenie na jego oczach, starałam się przykuć jeszcze bardziej jego uwagę, co udało mi się dość szybko. Jego ciemne tęczówki zaczęły się zwężać, a wyraz twarzy nagle się zmienił, który tym razem mnie wprawił w delikatne osłupienie. Nawet nie jestem w stanie zidentyfikować, kiedy i jak szybko, podszedł do mnie tym swoim pewnym, męskim krokiem, przypominając sobie, że jest istotą żywą, zdolną do reakcji na bodźce, i podniósł z łóżka, łapiąc w pasie mocno. Otwartymi dłońmi opierałam się o jego klatkę piersiową, czując pod materiałem naprężone mięśnie. Jego bliskość i zapach tak niewyobrażalnie uderzyły mi do głowy, że zapomniałam o oddychaniu.
Jego spojrzenie- pełne pożądania i niewymownej tęsknoty- sprawiło, że cały świat jakoś tak nagle zniknął. Dłońmi błądził po moich udach, zatrzymując się na pośladkach i ściskając je mocno, przysunął mą dolną część ciała do swojej. Westchnęłam głośno, gdy poczułam jego znaczne wybrzuszenie na spodniach i nic nie mówiąc, pozwoliłam wpić mu się w moje usta. Zatraciłam się w nim całkowicie- świat się dla mnie zatrzymał, a będąc z sekundy na sekundę bliżej niego, ciągle czułam się nienasycona, pragnęłam więcej i więcej. Z niemniejszym zapałem, co on, odwzajemniałam jego pocałunki, wsuwając język pomiędzy jego zęby. Jakby coś nieznanego mi dotąd, nagle się we mnie obudziło, i z dzikością spotykaną tylko u lwic, zaczęłam rozpinać, choć stosowniejszym słowem byłoby tu- rozrywać, guziki jego koszuli, rzucając ją na bok. Sam zajął się spodniami, jednocześnie kąsając moje wargi. Gdy został jedynie w bokserkach, nie minęła chwila, jak bez wahania wsunął ręce pod moją (jego?) koszulkę i szybkim ruchem pozbawił mnie jej. Serce prawie mi stanęło, gdy stał tak blisko mnie i po prostu… Patrzył się na moją bieluteńką, koronkową bieliznę, choć bardziej jednak świdrował wzrokiem to, co jeszcze skrywała.
Wsunąwszy palce w jego ciemne, gęste włosy, wskoczyłam mu na ręce, przysuwając dekolt do jego twarzy. Poczułam ciepły oddech Noah’a na swej skórze, co podziałało na mnie wręcz pobudzająco, lepiej, niż te wszystkie, pożal się Boże, energetyki. Nie zwlekając dłużej, rzucił mnie na łóżko, przygniatając swoim ciałem. Ręka, którą położył na moich plecach, coraz to szybciej zbliżała się do krawędzi mojego stanika, by następnie dobrać się do jego klamry. Nie wiem, czemu, będąc tak naga od góry, lekko się zarumieniłam, on jednak skitował to jedynie seksownym uśmiechem, i pochylając się nad moimi piersiami, zaczął pieścić je wargami. Jęknęłam cicho, czując na swojej nodze, jak jego członek coraz bardziej rośnie, co z upływem czasu coraz bardziej mnie podniecało. Zrobiło mi się gorąco, gdy poczułam na swojej talii, brzuchu i piersiach jego ciepłe, delikatne palce, badające każdy milimetr mego ciała.
Oplótłszy rękami jego szyję, przewróciłam go na plecy, siadając na nim okrakiem. Patrząc mu się nieustannie w oczy, zjeżdżałam ręką co chwila bardziej w dół, będąc bliżej krawędzi jego czarnych bokserek. Czułam pod palcami najdrobniejszy mięsień okalający pełny tatuaży tors Noah’a. Gdy wsunęłam dłoń za materiał, ściskając delikatnie jego członka, Noah jęknął, zaciskając palce na mych pośladkach. Zaczęłam powoli jeździć językiem po jego szyi, czując pod wargami każdą nabrzmiałą żyłę, jednocześnie zwiększając szybkość ruchów ręki.
Nagle chłopak otoczył mnie mocniej ramionami, przewracając na plecy, i całując dziko w usta, rozchylił moje nogi, pozbawiając nas oboje resztek jakichkolwiek ubrań. Okręciłam nogi wokół jego bioder, zaciskając je na nich. Nasze oddechy stawały się coraz szybsze, a serca bijące w jednym rytmie, zwiększyły prędkość pompowania krwi. Nie potrafię opisać tego, co działo się wewnątrz mnie, gdy poczułam Noah’a w sobie- jakbyśmy mieli dwie dusze, a jedno ciało. Błogie pragnienie mieć go tylko dla siebie stawało się jakby rzeczywistością, którą chciałam na zawsze zatrzymać w pamięci. Jak jeszcze nigdy dotąd, czułam, że jesteśmy sobie przeznaczeni, że rozumiemy się bez słów, pragniemy tylko siebie. Noah, coraz szybciej falując biodrami, szeptał moje imię, tuż przy uchu, doprowadzając mnie do takiej rozkoszy, że aż zamknęłam oczy, wbijając paznokcie w skórę jego pleców, zostawiając podłużne rysy.
Kiedy osiągnęliśmy szczyt upojenia sobą nawzajem, ciało chłopaka wyprostowało się, powodując, że oboje wydaliśmy z siebie głośny jęk. Noah wychodząc, opadł obok mnie na poduszkę, tuż przy mym ramieniu. Oddychając głośno i miarowo leżeliśmy w bezruchu dopóki nie poczułam miękkich ust chłopaka na swoim ramieniu, całujących mnie w sam środek tatuażu. Bez słowa Noah położył się na plecach, przygarniając mnie do siebie silnym, pewnym ramieniem. Kładąc jasną, porównywalną do odcieniu mleka, dłoń na jego torsie, zauważyłam, jak bardzo kontrastuje ona z tatuażami pokrywającymi całe jego ciało, co tak bardzo w nim uwielbiałam.
Patrząc się w jego wielkie, błyszczące oczy zdałam sobie sprawę, jak bardzo go kocham. Mimo półmroku panującego w pokoju dostrzegałam każdy szczegół jego twarz- potargane, ciemne włosy, równie mocno, jak i moje, przeszywające na wskroś spojrzenie i te cudowne męskie kości policzkowe. Unosząc rękę w celu wygładzenia jego włosów, złapał mnie za nią delikatnie, całując w przegub. Pochyliłam się, by musnąć wargami jego usta i nie robiąc nic więcej, oparłam głowę na jego ramieniu, wtulając się w zagłębienie jego szyi. Zasypiając, słyszałam spokojny oddech mojego chłopaka, a w tle muzykę, która dochodziła z prawdopodobnie dalej trwającej imprezy halloween’owej, z której całkiem niedawno uciekliśmy.
Noah? c:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)