- Nie moja wina! - powiedziałam - Chciałam tylko pomóc sarnie ... - burknęłam cicho, na co brat się zaśmiał
- No już, dobrze - odparł i spojrzał na moją nogę, którą ostrożnie zabandażował.
Sahar nie wróciła z Abihrajem. Wilczyca jednak była dzika, lecz bardzo chciałam ją mieć przy sobie. Abi poszedł gdzieś, lecz zostawił Raahiego by miał mnie na oku.
- Pomożesz mi znaleźć Sahar? - spytałam się
Psiak pomachał ogonem i poszedł ze mną do lasu.
- Sahar!! - zaczęłam nawoływać
Po kilku minutach przybiegła do mnie. Ucieszyłam się na jej widok.
- Idziesz ze mną? - spytałam
Wilczyca spojrzała na mnie i poszła za mną, lecz postanowiłam odpocząć i oparłam się o drzewo i zsunęłam się na ziemię. Wzięłam kilka głębokich oddechów i miałam zamiar wstać, gdy usłyszałam głos brata
- Mówiłem, żebyś siedziała w pokoju - powiedział i wziął mnie na ręce. Kątem oka spojrzał na Sahar, która wyszczerzyła do niego kły, lecz poszła za nami aż do pokoju i położyła się obok mnie. Westchnęłam ciężko. Muszę kilka dni siedzieć w pokoju i na domiar złego nic nie robić! Jak ja to wytrzymam?!
*Kilka dni później*
Wreszcie mój koszmar się skończył i od nowa mogłam chodzić, gdzie chciałam i kiedy chciałam! Abi nie był jednak zadowolony i po tym incydencie martwił się o mnie bardziej, zwłaszcza jeśli nie wracałam zbyt długo do pokoju...
< Abihraj??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)