- No i? Nawet jej nie znałeś. I tak nie rozumiałam, czemu się na to zgodziłeś.... Ale i tak szkoda... - powiedziałam szczerze.
Abi westchnął i nic nie odparł na moją odpowiedź tylko dość gniewnie spojrzał się na mnie. Zrobiłam nam herbaty.
- Mam nadzieję, że nie spotykasz się z NIM? - ostatnie słowo podkreślił w swym zapytaniu
- Mogę spotykać się z kim chcę, a tobie nic do tego. - powiedziałam. - Doceniam to, że się troszczysz o mnie, ale bez przesady.
Mówiąc to walnęłam się na łóżko i szybko zasnęłam
~*~
Jak zwykle Abi wstał jako pierwszy, zresztą jak zawsze. Ja wstałam jakoś o dziewiątej? Chyba tak jakoś... Jak wstałam to śniadanie było już na stole, a Abi'ego nie było. Chyba nie mógł się z tym pogodzić, co się wydarzyło. Westchnęłam i poszłam na spacer, lecz zmieniłam plan i poszłam do Sahar. Znalazłam ją śpiącą w jaskini. Usiadłam koło niej i pogłaskałam ją, ale po chwili usłyszałam czyjeś krzyki, a w śród nich rozpoznałam głos Abihraja, więc podbiegłam w kierunku, w którym dochodziły te krzyki. Zobaczyłam jak Abihraj kłóci się z Esmą, a nawet ją szarpie, nie tak mocno, ale nie wyglądało to najlepiej. Podbiegłam do nich i odsunęłam Abihraja od dziewczyny, która szybkim krokiem odeszła.
- Czy ty oszalałeś?! - krzyknęłam
< Abihraj??? >
- Czy ty oszalałeś?! - krzyknęłam
< Abihraj??? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)