- Nikt nie ma prawa osądzać innych. Nikt nie jest BOGIEM! Kto życia nie ceni, nie wart go.Prawo do życia nie jest tylko kwestią światopoglądu, nie jest tylko prawem religijnym, ale jest prawem człowieka.. Masz prawo nienawidzić, kochać, ale nie masz prawa zabijać - dodałam - Przemyśl to. - warknęłam i odeszłam
Gdy przekroczyłam brzeg lasu i byłam pewna, że Daniel mnie nie widzi to zaczęłam biec. Po kilku minutach biegu zaprzestałam tej czynności i usiadłam koło drzewa. Przypomniały mi się słowa ojca:
"Jeśli zabijesz człowieka niechcący, będziesz tak samo martwy jak wtedy, gdy zrobisz to celowo."
Nie mam zamiaru zadawać się z mordercą czy osobą, która lubi zadawać ból innym. Poszukałam Sahar, która była ze swoją watahą.
- Hej, mała - przywitałam się z nią - Nie cierpię, gdy Abihraj ma rację, co do niektórych ludzi - westchnęłam.
Wilczyca położyła swój łeb na mych nogach. Pogłaskałam ją po głowie z lekkim uśmiechem. Po 5 minutach postanowiłam wrócić do pokoju, gdzie zastałam śpiącego Abihraja. Po cichutku przeszłam do łazienki, po czym się zakluczyłam i wzięłam prysznic.Następnie poszłam spać.
~*~
Obudziłam się jako pierwsza. Chyba po raz pierwszy, gdyż to zawsze Abihraj wstawał jako pierwszy niż ja. Bez jakiś wahań wyszłam z pokoju i poszłam do Sahar, którą dość długo szukałam tym razem, co mnie trochę zaniepokoiło, ale szybko się uspokoiłam widząc ją na polanie. Podeszłam do niej i zaczęłam się z nią wygłupiać. Następnie razem z nią obeszłam prawie cały las, lecz musiałam wrócić do pokoju, gdyż moje przeczucie mi mówiło, że brat się o mnie niepokoi. Około 12 byłam w pokoju i zastałam ... zdenerwowanego brata.... Zdziwiło mnie to, gdyż rzadko mu się ten stan zdarzał.
- Coś się stało? - spytałam
- Daniel tu był. Pytał się o ciebie. - powiedział krótko.
No taak samo jego imię już go denerwuje, a co dopiero jego odwiedziny.... Mogłam się domyślić. Jednak nie drążyłam tematu i wzięłam książkę, którą chciałam dokończyć. Po chwili brat gdzieś wyszedł i zostałam sama. Nie minęło nawet 5 minut, gdy usłyszałam jak ktoś wali w drzwi od naszego pokoju. Starałam się udawać, że nikogo nie ma w pokoju, lecz hałas był nie do zniesie, więc poszłam sprawdzić kto to. Przyłożyłam ucho do drzwi i nadsłuchiwałam, gdyż może coś mówić. Po chwili usłyszałam zawiedziony głos Daniela.... Dobrze to określiłam? Chyba tak... Zresztą nie ważne... Wróciłam do czytania książki pt. " Malowany człowiek" Peter'a V. Brett'a. Zresztą i tak jej nie skończyłam, gdyż wyszłam do lasu by spotkać się Sahar. Jednak na swej drodze spotkałam Daniela.
- Czego? - warknęłam
- Przepraszam ... - powiedział szczerze
< Daniel??? Mówiłam, że Av go zmieni xD >
- Czego? - warknęłam
- Przepraszam ... - powiedział szczerze
< Daniel??? Mówiłam, że Av go zmieni xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)