sobota, 17 grudnia 2016

Od Meg do ...

Stało się. Siedzę właśnie w samolocie należącym do mojego ojca. Nienawidziłam tego miejsca tak samo jak i innych rzeczy które należą do moich rodziców. Może i są obrzydliwie bogaci ale za to mają też obrzydliwy charakter.
Obserwowałam co się dzieje za oknem. Tak szczerze mówiąc to cieszyłam się, że będę daleko od nich. Marzyłam o tym co będę robiła już na miejscu do tego stopnia, że usnęłam.
Wstałam, a raczej zostałam obudzona przez matkę. Kobieta w jednym ręku trzymała telefon, a drugą nerwowo gestykulowała. Krzyczała coś, że się zaraz spóźnimy jednak nie odrywała wzroku od ekranu swojej komórki. Spojrzałam na nią lekko zaspana. Ta chwilę później skierowała się do wyjścia, burknęłam tylko coś i ruszyłam za nią.
Na zewnątrz panowała naprawdę ładna pogoda, uśmiechnęłam się sama do siebie i szybko zbiegłam po schodach. Podeszłam do dwóch mężczyzn którzy pakowali moje torby do bagażnika i zaczęłam im pomagać. Widziałam kątem oka wściekłe miny rodziców, sprawiło mi to ogromnie dużo radości. Kiedy już wszystko zostało załadowane weszłam do samochodu i usiadłam przy oknie. Już bez zbędnego przedłużania ruszyliśmy w dalszą drogę. Po kilku minutach auto zatrzymało się, a ja wyskoczyłam jak poparzona na zewnątrz. Poprawiłam swoje ciemne szorty i szarą bokserkę, na moich nogach były zwykłe trampki. Na parkingu przed budynkiem stała kobieta z mężczyzną. Od razu domyśliłam się, że są małżeństwem i muszą być właścicielami. Zauważyli mnie nas zauważyli i podeszli. Szybko wszystko załatwiliśmy przez co byłam jeszcze bardziej szczęśliwa, chodź tego po sobie nie pokazałam. Rodzice jak zawsze byli zapatrzeni w swoje telefony. Na odchodne ojciec tylko rzucił, że za dwie godziny przyjedzie mój samochód i motocykle.
Spojrzałam na właścicielkę, ta dała mi klucze do pokoju i zaproponowała oprowadzenie po obiekcie. Odmówiłam, wolałam zrobić to sama. Oboje się uśmiechnęli, a ja zostałam sama ze sporą ilością bagaży. Westchnęłam, złapałam dwie największe torby i ruszyłam w stronę budynku. Trochę mi zajęło odnalezienie drogi do mojego pokoju ale w końcu się udało. Kiedy już przyniosłam ostatnie rzeczy usiadłam na łózko i westchnęłam rozglądając się po nim. Poczułam wibracje w kieszeni, wyciągnęłam z niej telefon. Na wyświetlaczu pojawiła mi się wiadomość od mojego byłego już chłopaka, błagał mnie abym do niego wróciła. Nie odpisałam, schowałam urządzenie. Postanowiłam wyjść na zewnątrz zapalić.
Kiedy znalazłam się już na podwórku usiadłam na schodach, wyciągnęłam papierosa i odpaliłam go. Paczkę i zapalniczkę położyłam obok. Siedziałam tak chwilę i oglądałam swój tatuaż na jednym udzie




ktoś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)