niedziela, 11 grudnia 2016

Od Alexandry C.D Edwarda

Zerknęłam zdziwiona na Edwarda, który zaczął oświetlać teren wokół nas, w poszukiwaniu skomlącego zwierzęcia.
-Przejdźmy się w tamtym kierunku. -Szepnęłam wskazując obszar między drzewami. Brunet jedynie skinął głową i zaczął iść w tamtym kierunku. Wyjęłam telefon z kieszeni również włączając latarkę. Rozglądałam się za czworonogiem, który cierpiał w tym momencie.
-Rozdzielmy się, ty pójdziesz kawałek w las, a ja w stronę jeziorka. Spotykamy się tu za kwadrans.- Zaproponował Edward, na co przystałam. Ruszyłam w kierunku gąszczu, przemieszczając się pomiędzy drzewami. Latarka nie dawała zbyt wiele światła, przez co widziałam teren w obrębie kilku metrów. Drzewa rzucały długie cienie, a pomiędzy gałęziami przemieszczały się zapewnię sowy i wiewiórki, które tworzyły nie przyjemny dźwięk. Zerknęłam na wyświetlacz, który wskazywał "1:23" Za trzy minuty powinnam być z powrotem, dlatego postanowiłam powoli wracać, żeby chłopak się nie martwił. Byłam na miejscu na czas, jednak nigdzie nie było widać Edwarda. Po paru minutach postanowiłam skierować się w stronę jeziorka.
-Edward?!-Przyłożyłam dłonie do ust i zaczęłam nawoływać bruneta. Odpowiadała mi głucha cisza, jednak im byłam bliżej to do moich uszu dochodził jakiś dźwięk.
-Alex, tutaj!- Byłam na skaju jeziorka i zaczęłam się nerwowo rozglądać szukając chłopaka w gęstwinie. W pewnym momencie zobaczyłam zarys postaci.... na środku jeziora.
-Co się stało?!
-Zaplątałem się w coś, błagam pomóż mi. Nie mam już siły. - W głosie chłopaka można było wyczuć panikę. Czemu akurat w wodzie? Cholernie boje się wody od wypadku. Przełknęłam gule w gardle, jednak w momencie, kiedy Edward zniknął na chwilę pod taflą wody zadziałała adrenalina. Automatycznie zdjęłam buty i kurtkę, a następnie wskoczyłam do jeziora. Podpłynęłam do chłopaka, który ledwo poruszał nogami z wycieńczenia i faktu, że coraz bardziej zaplątywał się w jakąś sieć. Zauważyłam, że do klatki kurczowo przytula jakiegoś psa.
-Wytrzymaj jeszcze chwilę.-Szepnęłam, po czym wzięłam oddech i zanurkowałam. Wokół nóg bruneta owinięty był jakiś sznur. Starałam się go rozplątać, albo rozerwać jednak nic nie przynosiło efektu. Wypłynęłam na powierzchnie, żeby zaczerpnąć oddech.
-Masz scyzoryk?- Zapytałam patrząc na chłopaka.
-Został na brzegu. - Szepnął, a ja złapałam go za ramiona.
-Nie panikuj, zaraz będę z powrotem i oboje wrócimy do akademii. - Edward był przerażony, jednak kiwnął lekko głową, a ja zabrałam od niego psa. Czym prędzej dopłynęłam do brzegu, gdzie zostawiłam czworonoga opatulając go moją kurtka. Zaczęłam szukać w trawie scyzoryka. Wreszcie złapałam czerwony nożyk ponownie wskakując do wody. Chłopaka nie było widać, a ja płynęłam do miejsca gdzie był jeszcze chwilę temu. Złapałam oddech i znalazłam się pod powierzchnią, szybko zlokalizowałam bruneta i delikatnie ujęłam jego twarz w dłonie. Złączyłam nasze usta i wdmuchnęłam powietrze w jego płuca. Edward był ledwo przytomny, ale kurczowo starał się wstrzymywać oddech. Wypłynęłam, żeby złapać powietrze, a następnie otwierając scyzoryk starałam się przeciąć liny. Po parunastu sekundach udało się. Złapałam bruneta za rękę i wypłynęliśmy na powierzchnie. Zaczęłam holować go do brzegu. Czułam jak ciałem chłopaka wstrząsają dreszcze. Edward resztkami sił oparty o moje ramie szedł w stronę akademii, a z drugiej strony ja ciągnęłam za sobą za obrożę psa. Po kilku minutach dotarliśmy na miejsce.
-Zmień szybko ubranie. - Rzucając w niego jakimś swetrem i dresami. Wyjęłam z szafy koce i kiedy już chłopak się przebrał opatuliłam go kilkoma kocami. Brunet zaczął przysypiać, a ja poszłam po jakieś ciepłe napoje. Zrobiłam gorącą czekoladę i wróciłam z nią do pokoju. Podałam ją brunetowi, który zaczął ją pić. Ja w tym czasie zajęłam się psem, który leżał wystraszony w kącie na podłodze. Zaczęłam go wycierać, a następnie z jakiegoś grubego koca zrobiłam legowisko, gdzie położył się czworonóg. Wyjęłam dwie miseczki, do których oddzielnie nalałam wody i nasypałam karmę, którą podkradłam od Castiel'a. Edward w tym czasie zasnął, a ja usiadłam zmęczona. Dopiero w tamtym momencie zrozumiałam, że również jestem cała przemoczona. Zmieniłam ubranie i położyłam się na kanapie, przykrywając się kocem. Zerkałam co jakiś czas na bruneta, którego klata piersiowa unosiła się równomiernie. Wreszcie po około dwudziestu minutach zasnęłam.
***
-Alex...
-Daj mi jeszcze pięć minut.-Jęknęłam, czując jakby coś rozsadzało moją głowę.
-Alex, kur*wa masz gorączkę! -Wrzasnął, a ja jedynie się skrzywiłam.
-Nie przesadzaj. - Mruknęłam odwracając się na drugi bok.
Edward

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)