- Nic nie mów okej?...
Przytaknęłam na tak. Nawet bym o tym nie powiedziała, ponieważ to nie jest aż tak śmieszne. Po chwili wyszłam ze stajni i poszłam do pokoju by zabrać notes. Kiedy zabrałam poszłam na padok. Widziałam tam pięknego konia. Zaczęłam w notesie rysować konia. Po paru minutach skończyłam rysować.

-Może być....
Zobaczyłam cień, który był nade mną. Podniosłam głowę i ujrzałam tego chłopaka, który się wywalił w stajni. Zakryłam notes bardzo szybko.
- Ej. Pokaż może...
- Nie.... - Powiedziałam szybko i nadal trzymałam rysunek.
- Właśnie jestem Cavan, a ty?
- Anabell. Wybacz muszę już iść....
- Czemu? - Zapytał Cavan.
Nie chciałam mu mówić czemu. Kiedy wstałam poszłam do pokoju. Przypomniałam sobie, że zapomniałam zabrać z padoku swój rysunek.
- Brawo Anabell... - Powiedziałam sama do siebie.
<Cavan? ;-; wybacz, że takie krótkie....>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)