niedziela, 11 grudnia 2016

Od Edwarda C.D Alexandry

Wsłuchałem się w ciche szuranie miotły mimo że podłoga świeciła czystością. Po chwili jednak zerknąłem do boksu Angel`a gdyż nagle ucichł szelest przesuwającego się siana kiedy Alex weszła do środka. Dziewczyna leżała wtulona w ogiera który również zatopił się w przyjemnych, końskich snach. Oparłem się o framugę drzwi i odchrząknąłem cicho. Alexandra odpłynęła w bardzo płytki sen bo nawet ten krótki i ledwo słyszalny dźwięk zbudził ją. Spojrzała na mnie nie bardzo wiedząc o co chodzi i podniosła się, przez co jej wierzchowiec również wstał.
- No już królewno, marszem do własnego łóżka. - zaśmiałem się i pogłaskałem trakena po kości nosowej.
- Ależ oczywiście madame. - ukłoniła się dziewczyna i dała mi kuksańca. Demonstracyjnie zignorowałem to że nazwała mnie płcią żeńską i wyszliśmy ze stajni, gasząc przy tym lampy w stajni. Dziedziniec był otoczony czarną jak smoła kopułą nieba (w końcu był środek nocy) więc kiedy zgasło ostatnie światło, przestaliśmy widzieć cokolwiek prócz zarysu drzew i gwiazd. Włączyłem latarkę w telefonie świecąc nam przed nogami. Szliśmy tak więc w milczeniu zatapiając się we własnych myślach, gdy nagle do naszych uszu dobiegł bardzo niepokojący dźwięk. Był to rodzaj zwierzęcego skomlenia. Lecz nie takiego błagającego o resztki z twojego talerza - było w nim za wiele bólu, którego nie sposób ominąć.
Jak więc przystało na miłośników zwierząt, stanęliśmy jak wryci nasłuchując źródła dźwięku. Nie mogliśmy dojrzeć stworzenia w tych egipskich ciemnościach, więc pozostało nam zaufać innym zmysłom.
<Alex? Brak weny>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)